Spróbujmy inaczej

Jedynym prezentem tego dnia było przyjęcie Jezusa Eucharystycznego. Tego dnia nie wydarzyło się nic bardziej ważnego, uroczystego. Na całe życie zapamiętała prawdziwy wymiar tego dnia i to, że była w tym dniu kimś wyjątkowym.

Między kwietniem a majem wracam pamięcią do opowieści pewnej zaprzyjaźnionej wiekowej Pani. To, że wiekowa jest o tyle ważne, że jej opowieść dotyczy okresu przedwojennego. Wspomina ona swoją Pierwszą Komunię. Chodziła do szkoły w Krakowie "do Urszulanek". Na uroczystą Mszę świętą zaproszono wyłącznie rodziców i rodziców chrzestnych. Po mszy przygotowano dla dzieci (już samych) poczęstunek - kakao i ciasto. Jedynym prezentem tego dnia było przyjęcie Jezusa Eucharystycznego. Tego dnia nie wydarzyło się nic bardziej ważnego, uroczystego. Na całe życie zapamiętała prawdziwy wymiar tego dnia i to, że była w tym dniu kimś wyjątkowym. Czy wyglądała pięknie nie pamięta.

Opisana sytuacja nie wynikała z ubóstwa czy braku środków. Ta Pani pochodziła z bardzo znamienitej i zamożnej rodziny.

Być może wspólnym zadaniem dla Kościoła i środowisk katolickich jest wypracowanie innego stylu świętowania tej uroczystości. Próby (na razie sporadyczne) przeniesienia terminu Pierwszej Komunii Św. z maja na Wielki Czwartek wydają się być krokiem w dobrym kierunku. Coraz częściej słychać jak to prześciganie się szaleństwie ciąży i męczy. Liturgiczny wymiar Pierwszej Komunii jest spychany niemal na margines tego dnia. Niby wszystko dla dziecka, a tak naprawdę nie ma dla niego w tym dniu ani czasu, ani miejsca. Oczywiście byłby to bardzo długi proces. Nie sposób zmienić od razu przyczajenia, a nakręcona komercja bez walki się nie podda. Może jednak warto próbować.














«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Listopad 2024
N P W Ś C P S
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
Pobieranie... Pobieranie...