Co jest ważniejsze? Określenie minimum w przykazaniu czy praca u podstaw, w szczególności w konfesjonale.
Kilka godzin po opublikowaniu informacji znalazło się pod nią przeszło dwadzieścia komentarzy. Raczej bez zachwytu. Ich ton zwiastuje raczej kolejną burzę. Chodzi oczywiście o nową wersję czwartego przykazania kościelnego, otwierającą furtkę do aprobaty coraz częstszej praktyki piątkowych zabaw i dyskotek.
Zacznijmy od najważniejszej uwagi. Przykazania kościelne nie są z ustanowienia Bożego, lecz ludzkiego. Dlatego mogą podlegać zmianom. Trudno zatem zgodzić się z głosami, że mamy do czynienia z zamachem na wiarę. Być może jest nim dla czarnowidza i wszelkiej maści zwolenników spiskowej teorii dziejów. Znający historię Kościoła wiedzą doskonale, że praktyki postne i pokutne w ciągu wieków ewoluowały. Raz w kierunku ich zaostrzenia, innym razem łagodzenia. Wszelka zatem dyskusja o zaostrzaniu i łagodzeniu przypomina spór, jaki uczeni w Piśmie toczyli z Jezusem i Jego uczniami. Dlaczego uczniowie Jana i faryzeusze poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą… Przyjdzie czas – brzmi odpowiedź, a warto ja odczytać w kontekście przypowieści o nakładaniu ciężarów.
Czas na drugą uwagę. Przykazania określają pewne minimum. Nikt o zdrowych zmysłach nie będzie twierdził, że uczestnictwo we Mszy świętego w dni powszednie nie jest wskazane, bo przykazanie mówi tylko o niedzieli i świętach nakazanych. Podobnie z nakazem spowiedzi przynajmniej raz w roku. Bo oczywistym jest, że zatroskanemu o własne zbawienie, o pogłębienie wiary, a nade wszystko o pogłębienie przyjaźni z Jezusem, nie wystarczy Komunia święta wielkanocna, spowiedź raz do roku i niedzielna Eucharystia. Również jeśli chodzi o post wyznaczone zostaje minimum. Natomiast wykładania czwartego przykazania, z jej odwołaniem do Katechizmu Kościoła Katolickiego, nie pozostawia wątpliwości w jakim kierunku powinna iść praktyka pokutna.
Jeśli cokolwiek wzbudza wątpliwości to raczej wykładnia przykazania trzeciego. Skoro okres wielkanocny kończy się Niedzielą Zesłania Ducha Świętego czemu zachowano starą praktykę Komunii świętej wielkanocnej do Niedzieli Trójcy Świętej. Przecież zwyczaj ten pochodzi sprzed reformy kalendarza, gdy okres Wielkanocy trwał do tejże niedzieli.
Wracając do praktyk pokutnych. Zastanawiam się co jest ważniejsze. Określenie minimum w przykazaniu czy praca u podstaw, w szczególności w konfesjonale. Jeśli czegokolwiek należy się obawiać, to raczej rozluźnienia praktyki pokutnej w sakramencie pojednania. Bowiem dla większości spowiadających się pokuta oznacza odmówienie jakiejś modlitwy, najczęściej litanii. Nie neguję wartości modlitwy, ale musi pojawić się pytanie, czy sama litania wystarczy, by penitent nie wrócił do wyznanych grzechów i wytrwał w postanowieniu poprawy. Tu pojawia się miejsce na dobrowolne umartwienia i większe – nazwijmy to – rygory duchowe. Być może ktoś, kto w ten sposób doświadczy wyzwalającej mocy postu nie będzie miał problemu z imprezą w piątek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |