Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »To od małżonków zależy, czym będą karmili ducha swego związku. Bo małżeństwo jest takie, jak pokarm, który przyjmuje.
W małżeństwo najlepiej wchodzić przez bramę modlitwy, to znaczy zacząć wspólne życie od modlitwy. Nie od zamieszkania razem, bo taniej, bo trzeba się „poznać”, ale od modlitwy: od Mszy św., podczas której mężczyzna i kobieta zawierają ze sobą przymierze, ślubując sobie miłość, wierność i uczciwość oraz to, że będą ze sobą do końca ziemskiego życia. Na świadka składanych przyrzeczeń biorą samego Boga wiedząc, jak trudno o własnych siłach kochać, być wiernym i uczciwym, i to przez kilkadziesiąt (czasem) lat.
Ale tak samo, jak nie można najeść się raz w życiu, tak samo nie wystarczy ta jednorazowa modlitwa, by małżeńskie życie wzrastało i rozwijało się. To od małżonków zależy, czym będą karmili ducha swego związku. Bo małżeństwo jest takie, jak pokarm, który przyjmuje.
Są małżeństwa, w których nie ma codziennej wspólnej modlitwy męża i żony. Czasem po prostu nie wiedzą, że mogą stawać wspólnie przed Panem ich życia i relacji, by codziennie wprost ze Źródła czerpać siłę i moc, by przebaczać, by prosić o pomoc, by nieustannie nawracać siebie samego i przestać wyjmować źdźbło z oka współmałżonka.
Nie wiedzą, że mogą karmić się systematycznie Bożym słowem, które jest żywe i skuteczne, a dzięki swej ostrości potrafi jasno wskazać, co zagraża małżeństwu.
Często małżeństwa dbają o niedzielną Mszę św. Pilnują, by do kościoła chodziły ich dzieci. Ale sprawy wiary zamykają tylko do tego jednego momentu lub postanawiają, że sprawami ducha będzie zajmować się tylko jedno z nich – przeważnie żona i matka. Tymczasem Pismo Święte wyraźnie wskazuje, że największą odpowiedzialność za tę sferę małżeństwa i rodziny ponoszą mężczyźni: mężowie i ojcowie. Nikt i nic nie powinno ich zwalniać z obowiązku walki o wspólną modlitwę z żoną, z dziećmi, o przystępowanie do sakramentów czy uczęszczanie na Mszę św. w niedzielę.
Są także małżeństwa, w których przeakcentowane zostały sprawy ducha kosztem relacji małżeńskiej i rodzinnej. W takich małżeństwa jeden ze współmałżonków (przeważnie żona) wiele czasu poświęca na sprawy kościelne, parafialne, duchowe, ograniczając w ten sposób czas dla męża czy dzieci.
Jak widać, również w dobrym i mądrym przeżywaniu małżeństwa jako wspólnoty modlitwy potrzeba ze strony małżonków wiele roztropności. Przede wszystkim jednak należy pytać Boga, jaki jest Jego pomysł na małżeństwo jako wspólnotę modlitwy, czyli wspólnotę, z którą On chce się spotykać, którą chce pouczać i prowadzić, którą chce nieustannie obdarzać swoją czułą troską i uwagą.
Wielkim darem dla małżeństwa jest Święta Rodzina: Mąż – Józef, Żona – Maryja, Dziecko – Jezus. Na kartach Ewangelii nie napisano wiele o ich życiu małżeńskim i rodzinnym. Jednak wczytując się w słowa Pisma Świętego, jak również rozważając te sceny ewangeliczne, które przedstawiają nieliczne sceny z ich życia można dostrzec, że to Józef był głównodowodzącym w tej relacji.
Jako człowiek sprawiedliwy, tj. w biblijnym sensie zaprzyjaźniony z Panem Bogiem, podejmował decyzje, kierując się przede wszystkim dobrem Maryi, a potem dobrem Jej i Dziecięcia. Pan Bóg pomagał mu w podjęciu decyzji zgodnych z Jego wolą. Józef dzięki modlitwie miał wyczulony słuch na Boży głos, dlatego podejmował decyzje, ratujące od śmierci tych, których kochał najbardziej na świecie. Nie bał się być mężczyzną zdecydowanym, idącym pod prąd ludzkim opiniom. Był przy tym człowiekiem wielkiej mądrości, którą jego Żona widziała, i której ufała.
Maryja poddawała się Józefowi we wszystkim, począwszy od momentu, w którym, nie tłumacząc swojej ciąży, pozwoliła mu podjąć decyzję co do ich przyszłości. Tak samo bez protestów wybrała się pod koniec ciąży w daleką podróż do Betlejem czy w środku nocy z maleńkim Dzieckiem na emigrację do Egiptu.
Czy taka postawa byłaby możliwa bez doświadczenia wspólnej modlitwy, podczas której małżonkowie mogą się coraz lepiej i głębiej poznawać?
Wspólna modlitwa Świętej Rodziny to również pielgrzymowanie do Jerozolimy, czyli wyjście ze swoją wiarą na zewnątrz, w świat innych ludzi, znanych i nieznanych. Dlatego tak ważne jest, by małżonkowie najpierw sami, później z dziećmi, raz w roku wybrali się na rekolekcje czy na pielgrzymkę.
Modlitwa jest swoistym wejściem człowieka w sferę sacrum, w sferę świętości. Gdy modlą się małżonkowie, świętość ogarnia całą ich relację.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |