O modlitwie, drodzy bracia, niełatwo jest mówić, bo jest to rzeczywistość wykraczająca poza granice tego świata.
Ewangeliczna niewiasta, która wydała wszystkie swoje majętności, mnóstwo pieniędzy na daremne leczenie, w końcu zrozumiała, że potrzeba tylko jednego, dotknięcia rąbka Jego szaty (por. Łk 8,43–48). Także dzisiejszemu przemądrzałemu i skomplikowanemu światu niczego tak nie potrzeba, jak prostego dotknięcia, w którym tkwi radykalne rozwiązanie mnogości jego problemów. Człowiek nie jest stracony, skoro ma jeszcze tę możliwość. Nikt prócz Boga samego nie może tak do końca człowieka ujarzmić, ani drugi człowiek, ani on sam. Bez łączności z Bogiem, bez życia przed Jego obliczem, powstają w człowieku wielkie stwardnienia pychy, na które bez modlitwy nie ma lekarstwa. Pozostają w nim całe połacie ciemności i pewien stan ślepoty, z którego nie ma wyjścia. Psalm mówi: Montes sicut cera fluxerunt ante faciem Domini — Góry topnieją jak wosk przed obliczem Pana (Ps 97,5). Każde stworzenie przed Panem jest płynne. Także człowiek, by pokonać swoje wewnętrzne stwardnienia, potrzebuje właśnie tego, żeby ta twarda góra w nim spłynęła jak wosk przed obliczem Bożym. Kiedy człowiek zaczyna naprawdę się modlić, nie ma już sytuacji beznadziejnej i można spodziewać się dobra.
Gdy Ananiasz, jak opowiadają Dzieje Apostolskie, otrzymał od Boga polecenie, by udać się do nawróconego Szawła, a bał się spotkania z tym niebezpiecznym prześladowcą chrześcijan, Bóg uspokoił go jednym zdaniem: „On się modli” (por. Dz 9,10–12). Człowiek, który się naprawdę modli, nie może być groźny, bo jest już w sferze Bożego działania. W najogólniejszym znaczeniu modlitwa jest nadprzyrodzonym, tajemniczym, żywym i rzeczywistym kontaktem z Bogiem, opartym na żywej wierze. Ta wiara jest jedyną naszą zdolnością przebicia się przez widzialność, świat, nas samych, naszą psychikę i nawiązania z Nim żywej łączności. Tylko wiara daje nam tę możliwość. Jest przedziwną mocą daną człowiekowi, mocą dotknięcia Boga. Jest to modlitwa w najbardziej fundamentalnym pojęciu żywego kontaktu. Kontakt ten wyraża się na różne sposoby, w różnych aktach modlitwy, ale zawsze jest fundamentalnym spotkaniem, które daje nam tylko wiara. Nikt nikogo nie może nauczyć wiary i modlitwy. Każdy ma nauczyć się jej od Ducha Świętego. Mimo to sprawa duszpasterstwa jest ogromnie ważna.
Nauczenie wszystkich prawd katechizmowych nie jest warte tego jednego — rozbudzenia silnej wiary i modlitwy. Jeżeli uda się to osiągnąć, jeśli poprowadzi się ludzi do życia życiem Bożym, które w nich jest, to choćby programy katechizmowe zostały ograniczone do minimum, będziemy mieli autentycznie żywych i znających Boga chrześcijan. A ponieważ jedynie istoty żywe zdolne są do asymilowania pokarmu, musi być w nich rozwinięta zdolność asymilacji, czyli życie wewnętrzne. Te dusze, chociaż ich wykształcenie religijne będzie niedostateczne, po niedługim czasie będą wiedziały o Bogu i religii więcej niż uczniowie, którzy przerobili wielokrotnie większe programy i mieli same piątki, ale nie zostali przez żywą wiarę i modlitwę wszczepieni w pień Chrystusowy. Napychanie głów wiadomościami bez rozbudzania życia duchowego to daremna praca, niezgodna z zasadniczą intencją samego twórcy Ewangelii. Dzieci, które były celujące w nauce religii, po paru latach niewiele pamiętają i na egzaminie przedmałżeńskim wykazują przerażającą ignorancję rzeczy Bożych i zupełny brak chrześcijańskiej postawy. Inaczej być nie może, bo gałązki przywiązane sznurkiem do pnia muszą odpaść, a pozostaną tylko te wszczepione, czyli chrześcijanie, którzy wierzą i modlą się. Bardzo ważnym wnioskiem jest nastawienie duszpasterstwa i katechizacji na ten centralny program pobudzania życia wiary i modlitwy. Taki program duszpasterski i katechetyczny może przyczynić się do odrodzenia samych kapłanów i katechetów.
Wiara i modlitwa jest centralnym problemem nie tylko w życiu zakonnym, ale w życiu chrześcijańskim w ogóle i w pracy duszpasterskiej Kościoła, która została powierzona również nam.
Piotr Rostworowski OSB, "Wytrwale kochaj Boga", Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC