Jak Chrystus przez Wcielenie przyoblekł się w ciało, tak my przez chrzest „przyoblekamy się w Chrystusa”, w Jego moc i chwałę.
Chrzest kojarzy się nam z kolorem białym, kolorem świątecznej radości, czystości, niewinności. Rzeczywiście, w języku symboliki kolor bieli ma tu niejedno do powiedzenia. Przy chrzcielnym obrzędzie nałożenie białej szaty padają słowa kapłana, że jest to „znak godności dzieci Bożych”.
W pierwszych wiekach Kościoła jedną z nazw chrztu było właśnie „nałożenie szaty”. Jednakże rzeczywistość duchowa, jaka się kryła za tym znakiem obrzędu, była bardziej czytelna wtedy niż dzisiaj, gdy dokonano pewnej redukcji obrzędów liturgii chrzcielnej, by ją dostosować do współczesnych czasów. Dlatego warto dla pełniejszego zrozumienia tajemnicy chrztu sięgnąć do skarbca tradycji pierwszych wieków. Tam było wyraźnie widać, co to znaczy, że „chrzest jest nałożeniem szaty”.
Dorośli kandydaci do chrztu przed zanurzeniem się w świętych wodach sakramentu zdejmowali swe codzienne odzienie. Był to symbol porzucenia szaty zbrudzonej grzechami, o której Biblia mówi, że jest to szata „człowieka starego”, czyli grzesznego. A po chrzcie neofici, czyli nowo ochrzczeni, otrzymywali nowe szaty – białe tuniki. I w tych albach chodzili przez cały tydzień po Wielkanocy (stąd nazwa Biały Tydzień), aby w ten sposób uroczyście świętować swoje nawrócenie i początek nowego życia.
Ta zamiana szat i ich kolor mówią o przemianie wewnętrznej: wyzuciu się ze „starego człowieka” z jego uczynkami, a przyobleczeniu w nowego, w Chrystusa. Od chrztu rozpoczyna się nowe życie w przymierzu z Nim. Chrystus podarowuje ochrzczonemu łaskę nieskazitelności.
W chrzcie dokonuje się coś więcej niż powrót do stanu rajskiej niewinności. O tym mówi Maria Campatelli, włoska patrolog. Obrzęd zdjęcia i włożenia szaty chrzcielnej czyta ona przez wydarzenie chrztu Jezusa w Jordanie. Z katechezy wiemy, że Syn Boży przybył nad Jordan nie dlatego, że potrzebował chrztu pokuty, którego udzielał grzesznikom Jan Chrzciciel. Wszyscy ludzie potrzebowali tego znaku nawrócenia, dlatego Jezus uczynił to w naszym zastępstwie. Pan wszedł do Jordanu, konsekrując wodę swoim wejściem, a w ten sposób uświęcił i wszystkie wody jako materię chrztu. Campatelli mówi, że „w Jordanie [Chrystus] zostawił swoją szatę chwały, aby każdy chrześcijanin, który wejdzie do wody chrzcielnej podczas swego sakramentu, mógł ją stamtąd wziąć i założyć”. Tak jak Chrystus przez Wcielenie przyoblekł się w ciało, tak my przez chrzest „przyoblekamy się w Chrystusa” (por. Rz 13, 14), w Jego moc i chwałę. Biała szata jest właśnie tego znakiem.
Św. Ambroży porównuje białą szatę chrzcielną do lśniąco białej szaty przemienienia Chrystusa na Górze Tabor. Zatem szata chrzcielna jest zapowiedzią przyszłej chwały, do której jesteśmy przeznaczeni jako osoby ochrzczone. Teraz zaś tu, na ziemi, jest tym stosownym strojem Oblubienicy bez skazy, bo oczyszczonej i obmytej świętymi wodami sakramentu, który pozwala wejść na ucztę królewską, czyli uczestniczyć w Eucharystii. I jeśli zachowamy te szaty prawdziwie białe, jasne i duchowe, będziemy mogli się kiedyś cieszyć niebem. Na uczcie godów Baranka, jak opisuje to św. Jan w Apokalipsie, Chrystus i zbawieni są odziani w białe szaty (por. Ap 4, 4).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |