Rozważania Drogi Krzyżowej opublikowane po raz pierwszy w roku 1960. I wciąż zdumiewająco aktualne...
VII. Stacja upadających w środku drogi krzyżowej
Sam nawet nie wiedział, dlaczego upadł. Podłożył Mu ktoś nogę, czy też sam się potknął. Upadek był niespodziewany. Zemdlał. Orszak na chwilę przystanął. Aż dźwignęły Go na nogi uderzenia i krzyki zniecierpliwionych tym, że zakłóca porządek.
VIII. Stacja tych, którym ludzie okazują współczucie
Zobaczył je rozszlochane, zrozpaczone, patrzące w Niego z przerażeniem. Nie chciał tego. Nie chciał zaprzątać ich swoim cierpieniem. Odwrócił ich uwagę: „Nie płaczcie nade mną, ale same nad sobą płaczcie i nad synami waszymi”.
IX. Stacja tych, którzy upadają na końcu swojej drogi
Tak bardzo chciał wytrwać, iść zgodnie z rytmem grupy, ale nie wytrzymał tempa. Od chwili zdawał sobie sprawę, że nie potrafi iść dalej. Szedł dziwiąc się każdemu krokowi, który stawiał. Serce waliło rozpaczliwie, przed oczami pojawiały się czarne płaty, pot spływał po całym ciele. Powtarzał sobie: jeszcze jeden krok, jeszcze jeden. Nagle zrobiło Mu się słabo, kolana zwiotczały i osunął się na ziemię. Był skrajnie wyczerpany.
X. Stacja publicznie wydrwionych
Koniec Jego drogi. Teraz czekał Go ostatni etap: śmierć. Zdarli szaty przywarte do ran. Otoczyli Go szerokim kołem. Przyglądali Mu się, drwili z Jego słabości i klęski.
Dalsze stacje na następnej stronie