Kiedy widzę szczęście na twarzy osoby obdarowanej przeze mnie jakimś dobrem, wówczas i ja doświadczam radości. Miłość jednak nie polega na zapomnieniu o sobie. Cóż z tego, że będę wszystko robił dla innych, a zapomnę o sobie. Nigdy nie uda mi się uszczęśliwić wszystkich. Granicą altruizmu jest rozsądna troska o siebie!
Co zrobić, ażeby mieć w sobie ową miłość i prawdę, a w konsekwencji radość? Koniecznie trzeba otworzyć się na Boga, który jest Miłością, na Chrystusa, który jest Drogą, Prawdą (!) i Życiem. Im większa jest moja wiara, moja więź z Bogiem, tym więcej we mnie miłości i prawdy, tym więcej radości. Ludzie, pozostający daleko od Boga, pozbawiają się tych cudownych darów. Nie doświadczają też radości, dlatego szukają jej niejako na skróty: poprzez alkohol, erotykę, narkotyki i inne toksyczne formy życia. Przyjaźń z Bogiem pogłębia się poprzez modlitwę, sakramenty święte, a zwłaszcza najpełniejsze spotkanie z Bogiem w Eucharystii.
Już wkrótce Boże Narodzenie. Lubimy te Święta. Dają nam one poczucie ciepła, bliskości z rodziną. Niestety jednak wiele ludzi sprowadza Boże Narodzenie jedynie do sentymentalnego wspominania wydarzenia sprzed 2000 lat: mały Jezusek, sianko, zwierzęta w stajence... To wszystko ma swój urok. Niemniej jednak Narodziny Pańskie to wydarzenie, który ma się wydarzyć także tu i teraz, tj. w ludzkim sercu. Chodzi o to aby Jezus narodził się w nas! Dlatego tak ważne jest przygotowanie tego serca poprzez rekolekcje adwentowe, spowiedź świętą, a może udział w jakichś jasełkach.
Jeśli tak podejdziemy do Świąt, to wówczas spełnią się słowa jednej z pastorałek – piosenek świątecznych: Maleńka Miłość rodzi się... , parafrazując można by powiedzieć: Maleńka Radość rodzi się... .
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |