Sześć homilii
Piotr Blachowski
Od chwili przyjścia na ten świat oczekujemy miłości. Miłości od matki, od ojca, od rodzeństwa – jeśli je mamy. Potem od wybranki/wybranego, od dzieci. A przecież zawsze jesteśmy w Miłości zanurzeni – w Miłości Boga. To Miłość bezwarunkowa, dozgonna, zawsze podana jak na talerzu. Jedyne, czego Bóg od nas oczekuje, to modlitwa, czyli rozmowa z Nim.
Jakże znamienne są w tym kontekście słowa: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5,29a). Te słowa pomagają nam zrozumieć, jak powinniśmy postępować, by zbliżać się do Boga, a nie oddalać od Niego. Potwierdzają to dalsze słowa Apostołów: „Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch Święty, którego Bóg udzielił tym, którzy Mu są posłuszni.” (Dz 5,32a). Posłuszni, czyli zdolni usłyszeć, czego od nas oczekuje Bóg, by przyjąć z pokorą to, co nam ofiaruje.
Czasami jesteśmy jak Apostołowie, którzy wstrząśnięci wydarzeniami trwali w grupie, której przewodził św. Piotr. Oni, nie rozumiejąc sytuacji, w jakiej się znaleźli, postanowili zrobić coś, co potrafili, czego nauczyli się, żyjąc jako prości ludzie – łowić ryby. Nie spodziewali się wydarzeń, które potem nastąpiły, ani spotkania, które okazało się tak ważne. Trzecie spotkanie z Jezusem Chrystusem obfitowało w wyznania, które wywarły decydujący wpływ na dalsze losy nie tylko Piotra, ale i pozostałych Apostołów. A my, znając historię, znając Pismo Święte, potrafimy wysnuć dla siebie wnioski.
Wybierzmy z dzisiejszej Ewangelii jeden obraz do medytacji: Pan Jezus rozmawia z Piotrem. Pyta Piotra o miłość. Pyta trzykrotnie, bo Piotr trzykrotnie zaparł się swego Mistrza. Ale Pan Jezus tym trzy razy powtórzonym pytaniem daje Piotrowi łaskę „zmycia” grzechu. Przypomina mu o grzechu, aby uświadomił sobie własną słabość. Piotr wreszcie zrozumiał i zasmucił się. Tym razem wyznał Chrystusowi swoją miłość, odwołując się już nie do własnych emocji, ale do wiedzy Pana Jezusa o nim samym, o jego życiu. Z pokorą powiedział: „Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham”.
Przedstawiony dialog budzi w nas świadomość naszych własnych słabości, pychy, złej pewności siebie. Pytanie, które Pan Jezus kieruje do Piotra, to także pytania skierowane do każdego z nas. Im większa nasza wina, tym więcej razy Pan Jezus pyta: „Czy Mnie kochasz?” Pomyślmy także, czy to pytanie przekonuje nas o tym, że Pan Jezus potrzebuje naszej miłości, że On sam daje nam miłość i pyta nas o miłość. Czy może ulegamy pokusie, aby sądzić, że jesteśmy niezdolni i niegodni kochać Pana Jezusa z powodu naszych grzechów? Jeśli mamy takie myśli, to wiedzmy, że jest to kuszenie. Pan Jezus zna nasze słabości, wie, co się w każdym z nas kryje, wie o nas więcej, niż my sami o sobie wiemy. Jednak każdego pyta: „Czy kochasz Mnie?” Co odpowiem? Oby nie była to odpowiedź oparta tylko na emocjach, bo one nie stanowią o istocie miłości. Miłość można budować tylko na prawdzie. Prośmy więc w modlitwie o wewnętrzne przekonanie, że możemy kochać Pana Jezusa mimo naszych słabości.
Jest jeszcze słowo zaproszenia: «Pójdź za Mną!» (J 21,19d). Czyż można na nie odpowiedzieć inaczej niż: tak, Panie, IDĘ!
Jezu Chryste Zmartwychwstały, wesprzyj nas swą łaską, byśmy zawsze byli gotowi na spotkanie z Tobą i z Twoją Miłością.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |