Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Sześć homilii
Piotr Blachowski
Czy stać nas na bezinteresowną pomoc dla tych, którzy jej potrzebują, a nie mają na tyle odwagi, by o nią poprosić? Dla wielu z nas to problem nie tylko fizyczny, ale i emocjonalny.
A jednak są tacy, którzy potrafią przełamać barierę wstydu, barierę emocji, wyciągając dłoń po pomoc i z pomocą. Dzielimy się w naszym społeczeństwie na trzy grupy: pierwsza to ci, którzy pomocy potrzebowali, druga – którzy pomocy potrzebują i trzecia – którzy jej będą potrzebować. Nie chodzi tutaj tylko o pomoc materialną, ale także psychologiczną, duchową, specjalistyczną oraz medyczną. Jakiejkolwiek udzielimy, zawsze będziemy odczuwać satysfakcję. Mimo wszystko chętniej zajmujemy się problemami obcych niż swoimi, rodzinnymi, gdyż „cudze” problemy można o wiele łatwiej zrozumieć i zaakceptować lub, niestety, pominąć.
Popatrzmy na kobietę kananejską: jej odwaga i niezłomna wiara, a zarazem przeświadczenie o słuszności prośby są godne naśladowania. Chcąc pomóc swemu dziecku, z matczynej miłości godzi się na największe poniżenie. Córka prawdopodobnie nie zdaje sobie sprawy z bezgranicznej ofiary matki, która jest gotowa poświęcić wszystko, aby uwolnić swe dziecko z jarzma zależności od złego. Miłość matki do dziecka sprawia cud. Pan Jezus mówi; „O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie jak chcesz!” (Mt15, 28). Oto cud miłości. Przedstawiony problem jest ponadczasowy i ma życiową doniosłość.
Pan Jezus początkowo tłumaczy, że Jego misja ogranicza się do zagubionych owiec z domu Izraela. Swoi – obojętnie, czy chodzi o własną rodzinę, czy o dalszych krewnych – mają zawsze pierwszeństwo. Przede wszystkim należy zaradzić biedzie i ubóstwu w najbliższym otoczeniu. Potem przychodzi kolej na potrzeby obcych. Kobieta kananejska z pewnością to rozumiała. Dla Boga jednak ważny jest każdy człowiek w każdej sytuacji, a równocześnie jego wiara i miłość. Ta pogańska kobieta doświadczyła łaskawości Pana, bo dała dowód wiary i nadziei umotywowanej miłością do dziecka. Pamiętając o tym bądźmy ludźmi, którzy w udzielaniu pomocy nie robią żadnych różnic i nie stwarzają barier.
MARYJO, MATKO WSZYSTKICH LUDZI, spraw, abyśmy uznawszy swoje wspólne pochodzenie i wspólne przeznaczenie odnosili się do siebie z szacunkiem i pomagali sobie nawzajem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |