11. Niedziela zwykła (B)

Pięć homilii

Kochaj i pracuj

 

Augustyn Pelanowski OSPPE

Przez całe życie odbywa się sąd nie-ostateczny. Bóg nieustannie ingeruje w nasze wzrastanie, abyśmy w końcu osiągnęli właściwe rozmiary duchowe. Jesteśmy jak drzewa. On zaś, jak orzeł wszechmogący i współczujący, oderwie nas pewnego dnia od pnia doczesnego rozwoju i zasadzi na górze wieczności. Życie jest wzrastaniem, a Boski Ogrodnik troszczy się o każde istnienie. Wywyższa poniżonych, poniża wywyższających się. Dokonuje się promocja dusz najmniejszych, jak ziarnko gorczycy, łamanie gałązek wyniosłości, odbieranie dolarowej zieleni chciwym, a także okrywanie szmaragdową zielenią uschłych od żalu i skruchy. Wynagradza gościnność i życzliwość obecnością aniołów, jak ptaki powietrzne gnieżdżących się w cieniu tych, którzy rosną bez splendoru zarozumiałości. Aniołowie umiłowali zresztą cień uniżenia i wszystkich, którzy żyją w szarości innych.

Starajmy się podobać Panu, bo jeśli teraz tak bolesny jest trybunał, który poniża pychę i wywyższa skromność, to jak trudny będzie trybunał ostateczny. Po owocach poznaje On każdego z nas. Chciwy nie potrafi przecież przebaczać, kłamca złośliwie reaguje na prawdomównych, fałszywy nie może się ukryć i ciągle się demaskuje, zazdrosny zdradza się obmowami i pretensjami, niewierny Bogu, długo też nie będzie wierny w swym małżeństwie. Ciernie nie rodzą fig! Syrach mówi: „Nie oddawaj siebie na wolę swych żądz, liście zmarnujesz, owoce zniszczysz i pozostaniesz jak uschłe drzewo” (Syr 6,3). Kiedy Jezus wędrował na Golgotę, niósł drzewo na swych ramionach jak Ezechielowy orzeł. Wiele osób płakało nad nim i wtedy odwrócił się do nich, mówiąc: „Jeśli z zielonym drzewem to czynią, to co stanie się z suchym?” (Łk 23,31). Po tym przypomnieniu łatwiej nam szukać źródeł, które nie pozwalają nam uschnąć duchowo ani wynosić siebie zbyt dumnie. W psalmie pierwszym Duch Święty odsłania nam obraz drzewa, które zawsze rodzi owoc i nigdy nie usycha. Jest to człowiek, który nieustannie rozmyśla nad słowami Boga, dniem i nocą. W tym, co pojmuje i jest dla niego jasne, i w tym, co jest dla niego niepojęte, ciemne jak mistyczna noc, zapuszcza korzenie w potoki mądrości płynącej w słowach Boga. Jego owoce to miłość, którą karmi innych, a liście jego nie więdną: co uczyni, pomyślnie wypada.
Dziennikarze zapytali kiedyś Freuda, jaki jest ideał zdrowia umysłowego i ideał ludzkiej realizacji. Odpowiedział słowami: Kochać i pracować! Owocować i rosnąć, być wciąż zielono-żywym. Nie jest to możliwe bez korzeni czerpiących soki z potoków mądrości Boga.

Nasza refleksja jest już skompletowana. Potrzebujemy medytacji, czyli odkrywania Bożej woli i czerpania siły w korzeniach ciągłego rozmyślania. Potrzebujemy pracy, która jak gałęzie i liście wznosi się coraz wyżej i rozwija. Wreszcie potrzebujemy kochać i być kochanymi, czyli dawać się innym jak owoce. Mamy więc trzy najważniejsze elementy naszego udanego życia: medytacja, praca i miłość. Jesteśmy przecież stworzeni na obraz Trójcy Świętej.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Kwiecień 2024
N P W Ś C P S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...