Część pierwsza
Asceza kapłańska
Rady ewangeliczne i świętość kapłańska. Św. Jan Vianney wzorem ubóstwa ewangelicznego. - Zastosowanie do kapłanów dzisiejszych - Jego anielska czystość - Jego duch posłuszeństwa
Nie można mówić o św. Janie Marii Vianney, by nie uprzytomnić sobie obrazu kapłana, który, odznaczając się w sposób szczególny dobrowolnym umartwieniem ciała oraz wiedziony jedynie miłością Boga i troską o zapewnienie duszom zbawienia, odmawiał sobie prawie całkowicie pokarmów i snu, zadawał sobie bardzo surowe ćwiczenia pokutne, a przede wszystkim w prężnym męstwie ducha zapierał się siebie samego. Nie wszyscy chrześcijanie oczywiście są zobowiązani podejmować ten sposób życia. Jednakże Opatrzność Boża sprawia, że w żadnym czasu okresie nie brak Kościołowi takich pasterzy dusz, którzy, posłuszni tchnieniu Ducha Świętego, nie wahają się pójść na tę drogę, ponieważ zwłaszcza takim sposobem życia wielu ludzi bywa. łatwiej nawracanych z bezdroży błędów i występków na poprawne i owocne tory życia. Wszakże podziwu godny wysiłek poświęcania się, którym odznaczał się św. Jan Vianney, ten mąż. "surowy dla siebie, łagodny dla drugich" (por. Archiv. Secr. Vat. S. SS. Rit. Processus, t. 227, str. 196), nader odpowiednio i jasno przypomina, pod jakim szczególnie względem kapłani powinni oddawać się cnocie pokuty, dla doskonałości życia, im właściwej.
Rady ewangeliczne a świętość kapłańska
Poprzednik nasz, śp. Pius XII, dla lepszego naświetlenia tej doktryny oraz by pozbawić ją pewnych niewłaściwych wątpliwości, zaprzeczył wprawdzie "jakoby stan duchowny, jako taki, i o ile pochodzi z prawa Bożego - z natury swojej lub przynajmniej z postulatu tejże natury - wymagał, by jego członkowie zachowywali rady ewangeliczne" (Przemów. "Annus sacer.", AAS 1950, 29), i słusznie ujął konkluzję w tej sprawie w takich słowach: "Duchowny więc nie na mocy prawa Bożego związany jest radami ewangelicznymi ubóstwa, czystości i posłuszeństwa" (Tamże). Jednakże poprawną myśl tegoż Papieża, tak bardzo zatroskanego o świętość kleru spaczyłby niewątpliwie i stałej w tym względzie nauce Kościoła przeczyłby, ktoby śmiał stąd wnioskować, że duchowni są mniej niż zakonnicy zobowiązani dążyć do ewangelicznej doskonałości życia. Rzecz bowiem ma się wręcz odwrotnie. Do należytego bowiem wykonania obowiązków kapłańskich "konieczna jest większa wewnętrzna świętość, niż jej wymaga nawet stan zakonny" (S. Thom, Sum Th. 2 - 2ae, q. 184, a 8, in C.). I jeśli duchownym, by zdołali tę świętość obyczajów rzeczywiście osiągnąć, rady ewangeliczne nie są nakazane mocą samego stanu duchownego, jednakże one służą im, jak wszystkim wiernym, jako najpewniejsza droga do osiągnięcia upragnionej mety chrześcijańskiej doskonałości. Zresztą - ku wielkiej Naszej pocieszę, jakże liczni dziś kapłani, żywiący szlachetne tendencje, wykazują, że to samo odczuwają, gdy chociaż należą do kleru diecezjalnego, domagają się od pobożnych zrzeszeń, aprobowanych przez władzę kościelną, usług i pomocy, by zdołali na drogę doskonałości wejść łatwiej i skuteczniej.
W przekonaniu zaś, że "wielka godność kapłaństwa polega całkowicie na naśladowaniu Chrystusa" (por. AAS 1953, 288), kapłani winni jak najuważniej wsłuchiwać się w te upomnienia Boskiego Mistrza: "Jeśli, ktoś chce pójść za mną, niechaj zaprze się siebie samego, weźmie krzyż swój i naśladuje mnie" (Mat. 16,24). Zachowano dla historii, że "święty Proboszcz z Ars to zdanie Pańskie często rozważał skupionym duchem, i że to właśnie postanowił wprowadzić w swoje życie" (por. Arch. Secret. Vat., t. 227, str. 42). Co, za łaską Bożą, ochoczo pojął, to z największą siłą natychmiast wprowadził w czyn, i przykładem swoim poprzez różną służbę cnocie ascezy kapłańskiej jeszcze dziś wykazuje nam bezpieczną drogę, na której błyszczą jasnym światłem jego ubóstwo, czystość, posłuszeństwo.