Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Miasto samo w sobie nie odwodzi od modlitwy. Ono wzywa nas do innej modlitwy. Trzeba być uważnym na jego wezwania. Nosić je w modlitwie i wypełniać je modlitwą. Kto wie czy największymi kościołami nie są środki komunikacji miejskiej. Musimy uczyć się, obmyślać, wypracowywać i przekazywać nowy sposób trwania na modlitwie w sercu miast.
Każdy człowiek jest przeznaczony do świętości, bo „odziedziczył” ją po Ojcu, który jest samą Świętością. Być świętym to odnaleźć w sobie to dziedzictwo, pozwolić obmyć, postawić na nogi, poprowadzić do odnowienia wnętrza, do przemienienia w miłość. Nie chodzi tutaj o wielkie czy efektowne czyny, ale właśnie o miłość, choćby najmniejszą. I nic, nawet miasto, nie może przeszkodzić Bogu w torowaniu sobie drogi do człowieka, jak tylko odmowa z jego strony. Jeśli zaufamy Bogu, który umieścił nas w mieście, Jego Słowu zobaczymy w jaki sposób miasto może poprowadzić nas do świętości. Miasto może pomagać w zjednoczeniu z Bogiem oczyszczając nas w ogniu pokus, ciężką próbą miłości, zachęcając nas do walki o wiarę, czystość, radość, pokój.
Wszystkiemu musi przewodzić modlitwa. Ludzie, którym przypisujemy świętość, Augustyn z Hippony, ks. Popiełuszko, Jan Paweł II, Matka Teresa z Kalkuty, czy wspólnoty, które wybrały kontemplację w świecie, jak Mali Bracia i Małe Siostry, Wspólnoty Jerozolimskie, Pustynia Miast podkreślają wielkie znaczenie i potrzebę modlitwy. Bez niej nie może być mowy o pójściu za Chrystusem. Tylko przebywanie w Bożej obecności pozwala żyć w pokoju, dobrze postępować i prawdziwie kochać
.
Na początek trzeba porzucić wszelkie marzenia o ciszy pustyni, głębi lasu czy górskich szczytach, czy skupieniu na wsi, które sama z siebie miałyby nas poprowadzić do modlitwy i na wyżyny kontemplacji.
Cały czas, od stworzenia, jest dany człowiekowi po to, by oddawać cześć Bogu. Ma on być wielką liturgią godzin, dni, tygodni, lat… Wtedy Bóg może towarzyszyć człowiekowi, i przez miłość pozostawać z nim w jedności, już tutaj dając mu coś z wieczności. Darem jest odwieczna miłość. Modlitwa nie odcina nas od świata i Bóg tego od nas nie wymaga. Nie wymaga uciekania od miasta, pracy, spotykania się z innymi. On to wszystko napełnia swoją mocą.
Trzeba od nowa nauczyć się modlić w mieście, miastem i przez miasto. Czasami uważa się, ze miasto rozprasza, nie istnieje nic takiego. Wszystko może być przeszkodą w modlitwie; jej zupełna odmienność od doznań zmysłowych, jałowość, lenistwo, rozproszenia i sam szatan – wróg modlitwy. Miasto samo w sobie nie odwodzi od modlitwy. Ono wzywa nas do innej modlitwy. Trzeba być uważnym na jego wezwania. Nosić je w modlitwie i wypełniać je modlitwą. Kto wie czy największymi kościołami nie są środki komunikacji miejskiej. Musimy uczyć się, obmyślać, wypracowywać i przekazywać nowy sposób trwania na modlitwie w sercu miast. Potrzeba, by medytacja, modlitwa wewnętrzna, adoracja były centrum życia. Potrzeba, by modlitwa była konkretnie obecna w życiu, gdy jemy śniadanie, czytamy gazetę, myjemy zęby, jedziemy windą, przechodzimy przez ulicę, czekamy na autobus, odbieramy telefon, pracujemy, czekamy na spotkanie, czekamy na zagotowanie wody na kawę, otwieramy drzwi od mieszkania… To jest kontemplacja.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |