Bóg w przedziwny sposób szanuje naszą osobistą wolę i chce naszej współpracy z łaską.
I wyleję potem Ducha mego na wszelkie ciało, a synowie wasi i córki wasze prorokować będą, starcy wasi będą śnili, a młodzieńcy wasi będą mieli widzenia. Nawet na niewolników i niewolnice wyleję Ducha mego w owych dniach. I uczynię znaki na niebie i na ziemi: krew i ogień, i słupy dymne. Słońce zmieni się w ciemność, a księżyc w krew, gdy przyjdzie dzień Pański, dzień wielki i straszny. Każdy jednak, który wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony, bo na górze Syjon <i w Jeruzalem> będzie wybawienie, jak przepowiedział Pan, i wśród ocalałych będą ci, których wezwał Pan.
(Jl 3,1-5)
Opisana w Biblii historia zbawienia pełna jest wielkich postaci. Ludzie tacy jak Mojżesz, Ezechiel, Dawid czy Judyta mogą budzić podziw, ale i pragnienie, by nasze miejsce w tej historii było właśnie takie: szczególne, wyjątkowe i – mimo wszelkich związanych z tym trudów – chwalebne. Jednocześnie dostrzegamy przepaść dzielącą nasze zwyczajne życie od życia przywódców, proroków, mocarzy ducha… Oczywiście nie każdemu z nas pisana jest rola głównego bohatera, jednak każdy jest bohaterem swojej własnej historii i – nie bójmy się wielkich słów – historii zbawienia ludzi wokół.
Nasza osobista świętość – ale i fakt, że Święty Bóg pochyla się nad nami, wybiera nas, obdarza uwagą i powołaniem – wszystko to sprawia, że człowiek już nie niknie w mroku dziejów i w tej skomplikowanej maszynerii świata przestaje być nieistotnym elementem.
Czy chcemy żyć w takim świecie? Być może to źle postawione pytanie, bowiem wiara w Boże Słowo każe wierzyć, że życie we wspólnocie obdarzonych Duchem, zbawionych jest tylko kwestią czasu. Wiemy jednak także, iż Bóg w przedziwny sposób szanuje naszą osobistą wolę i chce naszej współpracy z łaską. Stanie się to, co ma się stać – koniec świata nieuchronnie nadejdzie, ale nasza w tym głowa, by być jak najbliżej epicentrum tych wydarzeń, nie w tłumie bezrozumnych statystów a wśród ludzi świadomych celu.
Zapowiadając wylanie Ducha „na wszelkie ciało”, prorok Joel kreśli przed naszymi oczyma obraz przemawiający do wyobraźni. Przenosi nas do świata, w którym wszyscy, niezależnie od wieku, zasług, statusu społecznego będą napełnieni Bożym Duchem. Zamieszanie, radość, jakiś porywający entuzjazm? Być może. Lecz przede wszystkim taka znajomość Boga, taka jedność z Nim, że pozwalają one dotknąć głębi Bożych tajemnic, odkryć ich znaczenie w odwiecznym planie, pozwalają nadać życiu kierunek, a wydarzeniom sens.
Wszystko to rozgrywa się w atmosferze zgoła eschatologicznej, gdy „słońce zmieni się w ciemność, a księżyc w krew”. Jest to czas sądu i definitywnych rozstrzygnięć. Jest to także czas ostatecznego spełnienia, w którym każdy zajmuje właściwe mu miejsce. Wezwani przez Pana zostaną ocaleni. Wzywający Pana osiągną zbawienie.
Nadzwyczajna obfitość łaski Ducha jest znakiem mocy i hojności Boga. Dla Niego naprawdę nie ma granic czy przeszkód. Stwórczy Duch ma nad nami pełną władzę – i nie waha się z niej z niej korzystać.
Jeśli więc przytłacza nas codzienność – poddajmy ją pod Jego działanie. Jeśli nie ufamy sobie – zaufajmy Jego woli. Jeśli lękamy się przyszłości – wiedzmy, że jest ona cała w Jego ręku.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |