Jaki kolor ma to, w co się ubierasz? To jednak ma znaczenie, prawda?
Z cyklu "Znaki wiary"
W różne kolory stroi się jesień. My zresztą też. Jedni wolą wyraziste czernie, inni szarości, jedni jaskrawości, jeszcze inni spłowiałe burości. Różnokolorowo bywa też w kościele. Przy ołtarzu. Zazwyczaj dominującą w strojach liturgicznych biel nieraz przykrywają kolory. Czerwony, zielony, fioletowy albo i różowy, a czasem czarny. A do tego złocenia wysrebrzenia i niebieskości. Nie od gustu sprawującego liturgię kapłana zależy jednak, w jakim kolorze ornat założy. Regulują to liturgiczne przepisy. W te dni kolor taki, w ten inny. Skąd taki pomysł? Ano bo te kolory, podobnie jak strój kapłana (pisałem o nim jednym z wcześniejszych odcinków cyklu) też mają swoją wymowę.
Biel
W okresie Bożego Narodzenia, Zmartwychwstania Pańskiego, w święta Pańskie, Maryjne, aniołów i świętych, którzy nie byli męczennikami, dominuje biel. Nieraz zdobiona dodatkowo złotem czy – w święta maryjne – niebieskościami. Kolor biały (nie upierajmy się, że to brak koloru ;) symbolizuje niebiańską chwałę i majestat. W księdze Daniela w białą szatę ubrany jest zasiadający na tronie Przedwieczny Bóg (7,9), lśniąco białą staje się też szata Jezusa w scenie, gdy na górze (Taborze) rozmawia z Mojżeszem i Eliaszem. W białe szaty ubrani są też wysłannicy Boga (w grobie Jezusa w dzień zmartwychwstania, przy Jego wniebowstąpieniu). W końcu w białe szaty mają zostać obleczeni ci, którzy mają udział w zwycięstwie Jezusa – zapowiedź z apokaliptycznego listu do Kościoła w Sardes, dwudziestu czterech. starców z wizji, zasiadających wokół Boga (Ap 4,4), a w innej jeszcze wizji wszyscy „stojący przed Tronem i Barankiem”, którzy wcześniej opłukali swoje szaty i wybielili je we krwi (!) Baranka (Ap 7). Tak, biel to kolor niebiańskiej chwały; niebiańskiej radości zbawionych. W tym też kontekście warto widzieć go w liturgii: wyjątkowo wyraziście jest dla nas zapowiedzią nieba.
A że jest to kolor Boga, Jego sług i tych, którzy mimo przeciwności wiernie przy Bogu trwali, biel oznacza też dość często niewinność i czystość. Nie tylko w kontekście seksualnym, ale szerzej, całego stylu życia człowieka. W Biblii zestawiona z brudem czy czerwienią jest symbolem oczyszczenia. Ot, u Izajasza, gdzie Bóg woła
Choćby wasze grzechy były jak szkarłat,
jak śnieg wybieleją;
choćby czerwone jak purpura,
staną się jak wełna.
Bardzo pasuje więc biel do tych, którzy idąc przez życie wchodzą na ścieżki ośmiu błogosławieństw i w różnych okolicznościach starają się być wierni Chrystusowi. Dobrze więc, by ta biel pasowała także do nas. Biały kolor w liturgii, pozwalający nam już niejako widzieć niebo, widzieć świętość, jest dla nas po prostu wezwaniem. Byśmy byli jak ci, którzy już są w niebie. Byśmy też chcieli te białe szaty założyć i byli ich godni.
Czerwień
Czerwień to przede wszystkim kolor krwi. Dlatego w liturgii kolor ten używany jest w dni, w których wspominana jest męka Pańska – Niedziela Męki Pańskiej, Wielki Piątek, święto Podwyższenia Krzyża. Przypomina wtedy o krwi Baranka - Chrystusa, w której wierzący „opłukują i wybielają swoje szaty”, która zmyła z ich serc brud grzechów. W dni, w które wspominamy świętych męczenników jest z kolei wspominaniem ich krwi; krwi przelanej ze względu na wierność Chrystusowi. Jest więc czerwień szat liturgicznych z jednej strony uświadomieniem, za jaką cenę zostaliśmy odkupieni, a z drugiej wezwanie do wierności Chrystusowi nawet, jeśli wiele kosztuje.
Czerwień to także – w pewnym przybliżeniu – kolor ognia. Dlatego czerwony kolor jest używany w liturgii podczas wszystkich obchodów związanych z Duchem Świętym, stanowiąc przypomnienie „języków jakby z ognia”, które spoczęły na uczniach w Wieczerniku w dniu Zielonych Świąt. Przez ów symboliczny związek z trzecią osoba Trójcy Świętej czerwień staje się przypomnieniem: ja też zostałem namaszczony Duchem Świętym. Tak, Duch Święty działa w Kościele, wśród nas, ale jest też w każdym z osobna chrześcijaninie. Zwłaszcza tym, który przyjął sakrament bierzmowania. Obym i ja płonął. Gorliwością we wcielaniu w życie tego, czego uczył Chrystus.
Warto w tym kontekście przypomnieć też jednak o biblijnej symbolice czerwieni. Bywa ona symbolem grzechu, występku. Ot, u Izajasza w zacytowanym wcześniej miejscu, gdy szkarłat i purpura (ta w odcieniach czerwieni) staje się synonimem skalania grzechem. Czy wyraźniej jeszcze, gdy w 64 rozdziale pada wyznanie: „My wszyscy byliśmy skalani, a wszystkie nasze dobre czyny jak skrwawiona szmata”.
Jest też czerwień w Biblii symbolem bogactwa, przepychu i splendoru. Ot, u Jeremiasza, gdy piętnując postawę Jojakima (jednego z królów Judy) tak charakteryzuje jego postawę:
«Zbuduję sobie rozległy dom
i przestronne, wysokie komnaty;
wybiję sobie w nim okna,
otaczając je cedrowymi ramami
i pomaluję je na czerwono».
W (bisior i) purpurę ubierał się też bogacz z przypowieści o bogaczu i Łazarzu. A chcąc wystawić Jezusa na dodatkowe pośmiewisko, obrano go też w purpurowy płaszcz....
Czerwień jest chrześcijańska? Tak, jeśli odczytujemy ją jako wezwanie do wierności Ewangelii. Nie, kiedy jest synonimem próżności, zbytków i próżniactwa.
Fiolet, czerń i róż
Fiolet w Starym Testamencie występuje jako jeden z gatunków purpury; oznaki bogactwa i przepychu. W Nowym... Nie znalazłem o nim wzmianki. Dla oka (przynajmniej mojego ;)) to jakaś zszarzała, pobrudzona czerwień. I faktycznie, otrzymuje się go przez zmieszanie czerwieni z niebieskim. Można więc chyba określić ten kolor mianem przygasłego blasku. Tak używany jest w liturgii: oznacza smutek, pokutę, żałobę oraz jest wyrazem oczekiwania na zmianę ku lepszemu. Stąd używany jest w okresie Adwentu i Wielkiego Postu. Poza tymi okresami zaś, w liturgii pogrzebowej.
W tej ostatniej można używać także szat liturgicznych w kolorze czarnym. To w naszej kulturze znak żałoby. Przypomina kolor ziemi, którą rozkupuje się, by ułożyć w niej ludzkie ciało. Jest jakimś znakiem ciemności, smutku, zagubienia i beznadziei. I dlatego chyba od tej czerni w liturgii pogrzebów warto odchodzić. Śmierć najczęściej boli. Rodzinę, bliskich przyjaciół. Ale wierzący w Chrystusa mogą mieć przecież mocną nadzieję, że śmierć nie jest tak naprawdę końcem, ale początkiem. Początkiem nowego życia; być może przez czyściec, ale w niebie. Dlatego czerń jako kolor (do dobrze: brak koloru) beznadziei kłóci się jednak z tym, co niesie ze sobą chrześcijaństwo i co słyszymy podczas pogrzebowej liturgii. Kto nie chce na pogrzebie koloru białego, bo jednak trudno mu się cieszyć, dla tego fiolet powinien być jak najbardziej odpowiedni. Bo fiolet....
Ta używana w liturgii poszarzała, pobrudzona czerwień jakby czekała na to, by znów kiedyś stać się czerwienią; czerwienią ognia mającej swe źródło w Duchu Świętym gorliwej radości, czerwienią symbolizującą dostatek i brak trosk. Stąd dwa razy w roku używa się w liturgii jaśniejszego i czerwieńszego fioletu: różu. W trzecią niedzielę Adwentu – Gaudete i czwartą niedzielę Wielkie Postu – Laetare. Oba te słowa na polski tłumaczymy jaki wezwanie do radości. A kolor ten, fiolet zmieniający się w czerwień, każe nam żywić nadzieję, że czas smutku, pokuty czy żałoby niebawem się skończy.
Złoto, srebro, czy niebieskość...
... To w szatach liturgicznych tylko dodatki. Mające urozmaicić liturgiczne szaty i – dwa pierwsze – nadać im bardziej uroczysty, odświętny wygląd. Bez nich zwłaszcza biel nie wygląda zbyt atrakcyjnie. A niebieski, jak już wspomniałem, to zwyczajowo kolor Maryi. Może z powodu koloru nieba. Więc podczas jej świąt biel miesza się z niebieskim.
Zieleń
Ten kolor to wiosna. To radość i życie, zwłaszcza nowe życie. Symbolizuje więc odrodzenie, młodość i nadzieję. W Biblii sporo nawiązań do tej uniwersalnej symboliki, zwłaszcza w kontekście życia i obumierania. Ot, psalmista mówiąc o dostatku spokoju i bezpieczeństwie dla ludu Bożego mówi o zielonych pastwiskach, na których może się on paść. Gdzie indziej zależne od pogody zieloność trawy i jej usychanie są obrazem marności ludzkiego życia. Wegetacja – a większość roślin jest jednak zielona – bywa obrazem odrodzenia Izraela. Tak jest np. u Ozeasza, gdzie w pewnym miejscu Bóg samego siebie porównuje do „zielonego cyprysu” (14,9). W Nowym Testamencie przypomina się natomiast przede wszystkim historia z figowcem, który miał liście, a nie miał owoców i przeklęty przez Jezusa w ciągu jednej nocy usechł. Mniej rzuca się w oczy wzmianka o zielonej trawie, na której usiedli świadkowie cudu rozmnożenia chleba u Marka; czy to tylko wspomnienie faktu, że była wiosna (trawy w tym klimacie często są żółte) czy jakaś aluzja do nowego początku, nowego życia, zostawmy już biblistom.
Charakterystyczne, że niosąca taką właśnie symbolikę zieleń używana jest w liturgii w tzw. okresie zwykłym. Czyli przez większość roku liturgicznego. Zwyczajność? Codzienność? Tak, ale cały czas przesiąknięta nowością, radością i życiem, jakie przyniósł ze sobą Jezus Chrystus. To okres zwykły, ale nie taki znowu zwyczajny. Zmieniony jednak tym, czego dokonał Chrystus. Ożywiony przez Niego. Ciągle na nowo rozkwitający i przygotowany do przyniesienia dobrych owoców.
Bo taka jest zwyczajność chrześcijańskiego życia. Nigdy już bez Boga, na jałowych, spalonych słońcem pustyniach ludzkich idei i kalkulacji. Zawsze z Nim, dającym życie; życie w obfitości. A kiedyś życie wieczne w niebie. Zielony kolor liturgii okresu zwykłego o tej nowości naszego życia ciągle nam przypomina.
------------------------
Jeśli czegoś Ci tu brakowało, dopisz sam
Wszystkie odcinku cyklu znajdziesz po adresem: https://liturgia.wiara.pl/wyszukaj/tag/9208.ZNAKI
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |