Bł. Piotr Jerzy Frassati (1901-25) wiernie kroczył za Jezusem, osiągając w ten sposób „wysoką miarę zwyczajnego życia chrześcijańskiego”.
Przyszedł na świat w Turynie, w Wielka Sobotę, w bogatej mieszczańskiej rodzinie wolnych wydawców. Jego matka Adelaide była znaną malarką, a ojciec, Alfred Frassati w 1895 roku, mając zaledwie dwadzieścia sześć lat, założył dziennik La Stampa. W 1913 roku był najmłodszym senatorem królestwa, a w 1922 został w Berlinie ambasadorem Włoch. Państwo Frassati byli wówczas jedną z kilku znaczących rodzin w Turynie, mieście przekształcającym się w bogatą przemysłową metropolię, do której masowo napływali robotnicy. Mimo to ojciec i matka stanowili związek małżeński raczej formalnie, pozostając razem dla zewnętrznych pozorów oraz przez wzgląd na dzieci. Łucja, siostra żyjącego jeszcze wówczas Piotra Jerzego, powiadała, że ich dzieciństwo przebiegało jako „straszliwy koszmar” w wielkopańskim domu. Rodzina przekazała Piotrowi Jerzemu głównie pewien system reguł i obowiązków, który przez matkę łączył się z chrześcijańskim rozumieniem życia, natomiast ze strony ojca wiązał się z naturalną dobrocią, jednak pozbawioną wiary.
Swego rodzaju pasję względem całej rzeczywistości tworzyła w sercu bł. Piotra Jerzego modlitwa. Przeżywał z całą intensywnością swoje obowiązki oraz przyjemności, przynależąc zarówno do stowarzyszeń kulturalnych, sportowych, społecznych, politycznych, a w końcu do „partii ludowej”, która wówczas rodziła się jako nadzieja dla spełnienia zadań i wyrażania tożsamości politycznej wierzących. Natomiast centrum każdej sprawy miało swoje oparcie w Komunii Świętej. „Czy jesteś świętoszkiem?” – powiedział mu któregoś dnia jeden ze studentów. „Nie – odpowiedział przyjmując z łagodnością to uderzenie, ale zarazem dał stanowczą odpowiedź – nie, ja pozostałem chrześcijaninem!”. Jeden z przyjaciół opowiadał: „Pamiętam Piotra Jerzego, stojącego przed gablotą [ogłoszenie o nocnej adoracji Najświętszego Sakramentu – L.S.] z kijem w ręku, otoczonego wrzeszczącą zgrają około setki studentów. Obelgi, groźby, ciosy nie były w stanie go wypędzić, mimo że byli w przeważającej liczbie. Gablota została rozbita na kawałki, a ogłoszenie spalone”. Przy innej okazji komuś, kto go zaatakował krzyknął: „Wasz gwałt nie może zwyciężyć siły naszej wiary, ponieważ Chrystus nie umiera”.
Siostra Lucjana wyjawiła, że w domu Piotr Jerzy uchodził za głupca i jeśli chodzi o pieniądze, trzymano go raczej krótko. Aby móc dać innym, musiał często pozbawiać się nie tego, co mu zbywało, lecz tego, co było konieczne. To, co uczynił dla licznych ubogich rodzin, którymi opiekował się jako członek Towarzystwa Świętego Wincentego, wnioskujemy na podstawie wielu sytuacji z jego życia oraz licznych świadectw. Mówił: „Wokół chorych, biednych, wokół nieszczęśliwych, widzę pewien rodzaj światła, którego my nie mamy”. Było to zarazem miłosierdzie rozumne: „jest pięknie dawać – mawiał – ale jeszcze lepsze jest doprowadzenie biedaków do sytuacji, że będą pracować”.
W czasie Mszy beatyfikacyjnej św. Jan Paweł II powiedział o nim: „Piotr Jerzy Frassati realizował swoje powołanie świeckiego chrześcijanina poprzez różnorodne formy społecznego i politycznego zaangażowania w burzliwe życie ówczesnego społeczeństwa, obojętnego, a często wrogiego wobec Kościoła. W duchu tego zaangażowania potrafił dać impuls różnym ruchom katolickim, w których działalności uczestniczył z entuzjazmem; przede wszystkim FUCI (Federazione Universitaria Cattolica Italiana) i Akcja Katolicka stały się dla niego prawdziwą szkołą formacji chrześcijańskiej i idealnym polem dla apostolatu. Działając w Akcji Katolickiej, przeżywał z dumą i radością swoje chrześcijańskie powołanie, miłował Jezusa w braciach, których spotykał na swej drodze lub których sam szukał pośród cierpiących, zepchniętych na margines, opuszczonych, pragnąc, by poczuli ciepło ludzkiej solidarności i doznali nadprzyrodzonej pociechy płynącej z wiary w Chrystusa (…) tylko ten, kto staje się "człowiekiem Błogosławieństw", umie darzyć braci miłością i pokojem. Powtarza nam, że naprawdę warto poświęcić wszystko w służbie Bogu. Zaświadcza, że świętość jest dostępna dla wszystkich i że tylko rewolucja Miłości może rozpalić w ludzkich sercach nadzieję na lepszą przyszłość” (Rzym, 20.05.1990). Zaś papież Benedykt, zwracając się do zgromadzonej w Turynie młodzieży (2.05.2010) wskazał: „Duchowy szlak bł. Piotra Jerzego Frassatiego przypomina, że na drodze uczniów Chrystusa potrzebna jest odwaga, by przekroczyć samych siebie i pójść drogą Ewangelii”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |