Macie szczęście

Katecheza przygotowuje na coś wielkiego, jedynego, niepowtarzalnego. Tymczasem młody staje przed biskupem, czuje na głowie jego rękę a na czole Krzyżmo i…

Pisanie o szczęściu w kontekście sakramentu bierzmowania może zabrzmieć jak dobry żart. Od lat mamy z tym problem. Nie tylko w Polsce.  Co nie znaczy, że Kościół pogodził się z takim stanem rzeczy i nie szuka rozwiązań. Wspominany już dwukrotnie w wielkopostnych rozważaniach Karl Rahner, odwołując się do psychologii, sugeruje, by samo przygotowanie w jakiś sposób połączyć z doświadczeniem wspólnot charyzmatycznych. Chodzi mu o to, by łaskę sakramentalną niejako wesprzeć tym, co wspólnoty nazywają chrztem w Duchu Świętym. Pozostanie wówczas w młodym człowieku przekonanie, że „coś się stało”.

Rahner wskazał na problem nie zawsze dostrzegany w rozmowach o kryzysie bierzmowania. Katecheza przygotowuje na coś wielkiego, jedynego, niepowtarzalnego. Tymczasem młody staje przed biskupem, czuje na głowie jego rękę a na czole Krzyżmo i… odchodzi jakby nic się nie stało. Z punktu widzenia teologa oczywiście tak nie jest. Ale młody człowiek nim nie jest.

Doświadczenie, o którym pisze Rahner, dokonuje się we wspólnocie. Także na nią wskazał w rozważanej przez nas katechezie Benedykt XVI. O ile jednak Rahner mówi o charyzmatykach, papież w Mediolanie odwołuje się do oratorium. „Macie szczęście, bo w waszych parafiach istnieją oratoria, wielki dar diecezji mediolańskiej”. Dodajmy nie tylko mediolańskiej, choć ta jest specyficzna.

Czym jest to szczęśliwe miejsce?

Mówiąc najkrócej to dom gościnności, uczestnictwa, dzielenia się i świętowania. Dom, kierujący się wypracowanym przez Świętego Jana Bosko prewencyjnym systemem wychowawczym. Dom, funkcjonujący na czterech, wskazanych przez Błogosławionego Arnoldo Canepę (twórcę rzymskiego Centro Oratori Romani) zasadach, albo lepiej drogach. Ostatnie będzie lepsze choćby dlatego, że motyw drogi pojawia się także w przemówieniu Benedykta.

Zatem cztery drogi

  1. Msza i katecheza są podstawą i fundamentem życia Oratorium. Z nich czerpiemy radość i siłę, by iść dalej. Oratorium, w którym by nie zadbano o Mszę i katechezę, byłoby jak pojazd chcący jechać bez silnika i jak wędrowiec idący w ciemności.
  2. W Oratorium każdego dnia są spotkania grupowe, szkoła życia i poligon, na którym duszpasterze i katecheci wprowadzają dzieci w zasady, poznane w katechizmie.
  3. Zajęcia miesięczne, czyli praktyczne ćwiczenia, mające na celu skierowanie zainteresowania dzieci na sprawy duchowe: dzień modlitwy, pisanie kartek z życzeniami, konkursy rysunkowe, nabożeństwo do Matki Bożej, etc., organizowane w taki sposób, by przykuć uwagę dzieci.
  4. Gry. Sport i zabawa nie mają takiej mocy przyciągania, jaką się im przypisuje. To wszystko dzieci mogą znaleźć gdzie indziej, w znacznie szerszej ofercie. Ale są ważnym środkiem edukacyjnym. Dziecko, bawiąc się, ujawnia swoje dobre i złe cechy, dając możliwość wprowadzania w zachowania korekty.

Oratorium, co ważne, jest nie tylko miejscem przygotowania do przyjęcia bierzmowania. Także miejscem, gdzie dokonuje się wzrost. Czyli miejscem – jak mądrze mówi teologia – katechezy mistagogicznej i rozeznania w jaki sposób mogę wziąć odpowiedzialność za tę wspólnotę, w której otrzymałem dar Ducha Świętego.

Ostatnie, czyli odpowiedzialność, zdaniem Rahnera, ukazuje bierzmowanie nie jako punkt docelowy, ale jako punkt wyjścia. Wyszedłeś z dzieciństwa i otrzymałeś Ducha Świętego po to, by wziąć odpowiedzialność już nie tylko za siebie; także za wspólnotę, do której zostałeś włączony przez chrzest.

Pozostaje przygotowującym się obecnie do bierzmowania życzyć, by do takiej wspólnoty trafili, odnaleźli się w niej i – jako uczniowie misjonarze – potrafili przyprowadzić do niej innych.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Listopad 2024
N P W Ś C P S
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
Pobieranie... Pobieranie...