Dobrostan, którego doświadczamy tu czasem, w szczątkowej formie, ta osławiona jakość życia, o której podwyższenie tak bardzo zabiegamy – one nam nie wystarczą.
I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma. I Miasto Święte – Jeruzalem Nowe ujrzałem zstępujące z nieba od Boga, przystrojone jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża. I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: «Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie „BOGIEM Z NIMI”. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już [odtąd] nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły». I rzekł Zasiadający na tronie: «Oto czynię wszystko nowe». I mówi: «Napisz: Słowa te wiarygodne są i prawdziwe». I rzekł mi: «Stało się. Jam Alfa i Omega, Początek i Koniec. Ja pragnącemu dam darmo pić ze źródła wody życia. Zwycięzca to odziedziczy i będę Bogiem dla niego, a on dla mnie będzie synem. A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników, guślarzy, bałwochwalców i wszelkich kłamców: udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką. To jest śmierć druga» (Ap 21,1-8).
Nadzieja oznacza, że naprawdę mamy na co czekać. Że spodziewamy się tego, co korzystne, nam przychylne, dla nas najlepsze. Czas nadziei oznacza możliwość uczestnictwa, dostęp, kosztowanie tego co dobre.
Kiedy mam na coś nadzieję, nie oznacza to bynajmniej pewności siebie, lekceważenia dla trudności czy przeszkód. Oznacza raczej, że doskonale znam stan obecny, diagnozuję go, nie uciekam przed nim – po prostu wiem, że nie jest to cała prawda o rzeczywistości.
Skąd to wiem, skąd to wiemy? Bóg nam powiedział, Bóg nam się objawił. Bez przyjęcia tego fundamentu, tej optyki, tego sposobu myślenia nasze nadzieje będą tylko mrzonkami, bajdurzeniem, pochopnym sądem.
Bóg mówi: Moja Obecność jest dla was gwarantem zwycięstwa, bezpieczeństwa, pomyślności. My – mrucząc pod nosem, z głębi serca, odwracając oczy w drugą stronę: chcemy pomyślności, zwycięstw, bezpieczeństwa, ale bez Ciebie…
A przecież dobrostan, którego doświadczamy tu czasem, w szczątkowej formie, ta osławiona jakość życia, o której podwyższenie tak bardzo zabiegamy – one nam nie wystarczą. Zawsze okazują się zbyt liche, nietrwałe, obecne za późno lub za wcześnie, zanim umiemy je docenić. „Oto czynię wszystko nowe” – w tym zapewnieniu nie ma jednak mowy o jakimś przedłużeniu, odnowieniu tego, co znamy. Jest nowa jakość. I definitywność. Ostateczność tej zmiany.
Łzy, śmierć, żałoba, krzyk, trud – czy trzeba wymieniać dalej? Co byłoby, gdyby… Nie! Co będzie, gdy, co się wtedy stanie, kiedy dokona się to, co ma się stać? Nasza nadzieja znów posługuje się przejmującym obrazem: Bóg „pragnącemu da darmo pić ze źródła wody życia”.
Nowe Jeruzalem, przymierze, zdobna w klejnoty Oblubienica. Radość. Nie ma tu dostępu nic, co jest kłamstwem, tchórzostwem, jakimkolwiek bałwochwalstwem. Nic, co mogłoby nas skrzywdzić. Odebrać nam szczęście.
Ten przybytek, namiot, dom zamieszkany wspólnie – jest obrazem naszej relacji ze Stworzycielem, Panem. Ileż zdziałać mogą takie słowa, ile wnieść pociechy i pokoju, kiedy mówi człowiek człowiekowi: „Jesteśmy w tym razem”. A co dopiero, gdy wypowiada je do nas sam Bóg!
A On mówi je w czasie każdej Eucharystii. W każdym kościele. Wszędzie tam, gdzie ludzie wzywają Bożego Imienia, słyszymy tę nadziejorodną zapowiedź: „Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie BOGIEM Z NIMI”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |