Z całego serca będę chwalił Pana w radzie sprawiedliwych i na zgromadzeniu.
Pamiętam: będziesz miłował. Całym sercem, całym umysłem… „daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary”. A jeśli serce nie jest jeszcze zdolne? Jeśli dzieli swoją miłość między ludzi, rzeczy, pasje? Albo najzwyczajniej w świecie mający pamiętać umysł błąka się niczym wiatr po lesie?
Pamięć ma swój początek i kres. „Bojaźń Boża jest początkiem mądrości”. Barsanufiusz z Gazy (VI w.) wyjaśniał: „Cóż jest początkiem mądrości, jeśli nie wstrzymanie się od tego wszystkiego, co jest Bogu niemiłe? A w jaki sposób można się od tego wstrzymać, jeśli nie przez unikanie czynienia czegokolwiek bez zasięgnięcia rady, bądź niemówienie niczego niestosownego, a ponadto przez uważanie siebie za szaleńca, głupca, godnego pogardy i pozbawionego wartości?”
Pamięć wymaga ćwiczenia. Bynajmniej nie polegającego na zapamiętywaniu. Choć i ono jest potrzebne. Bo gdy syn cię zapyta, opowiesz… Przecież nie o dwunastu potrawach, święconym jajku, gałązce brzozy ułamanej z dekoracji przy ołtarzu. Opowiesz o Baranku niepokalanym i bez skazy; o Słudze uniżonym i wywyższonym; o pokarmie danym bogobojnym; o błogosławieństwie, jakim napełnił nas w Chrystusie.
Ćwiczenia, znaczy także unikania wszystkiego, co pamięć mąci. Czyli gniewu, zniechęcenia, podejrzliwości, przesadnego lęku o siebie, umysłowego lenistwa. Bo serce niezdolne do przebaczenia i umysł gniewny są jak sito, niezdolne zatrzymać wodę żywą.
Pamięć ma swój początek i kres. „Wszystkie Jego przykazania są trwałe (…) nadane ze słusznością i mocą”. Jan Kasjan (IV/V w.) pouczał mnichów: „istnieje wielka różnica pomiędzy miłością, której nic nie brakuje i która stanowi skarbiec mądrości i wiedzy, a miłością niedoskonałą, nazywaną ‘początkiem mądrości’; ta ostatnia, ze względu na to, że zawiera ideę kary, zostaje zastąpiona w sercach doskonałych przez pełnię miłości”. Zatem u kresu „miejsce początkowej bojaźni poddańczej zajmuje bojaźń doskonała, którą jest miłość, dar Ducha Świętego” (Benedykt XVI). „Trwają wiara, nadzieja i miłość. Z nich zaś największa jest miłość”.
Miłość… Kończący Psalm 11 wiersz: „sprawiedliwość Jego trwać będzie na wieki” w języku hebrajskim zaczyna się ostatnią literą alfabetu (cały Psalm to utwór akrostychiczny), czyli TAW. W języku polskim przypomina dużą literę „T”. W tradycji chrześcijańskiej jest on symbolem krzyża. Miłość doskonała, Boża miłość, objawiła się w Krzyżu Chrystusa. Dawid, w proroczym widzeniu wychwalający Boga, zsyłającego „odkupienie swojemu ludowi” zapowiada znak Bożej sprawiedliwości – Krzyż.
By chrześcijanin nie zapomniał o wielkich dziełach Pana jest znaczony krzyżem: na chrzcie – gdy szczyt głowy naznaczany jest Krzyżmem, podczas bierzmowania – na czole; na zakończenie każdej Eucharystii – gestem ręki prezbitera lub biskupa. Jego mocy mogą „doświadczyć wszyscy, którzy (…) miłują”.
Całym serce chwalą Pana pamiętający i miłujący.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |