14.03.2013
Mojżesz stał na czele narodu wybranego, pragnąc jego dobra. Jednak patrząc na życie swoich towarzyszy pustynnej wędrówki, wiele wycierpiał z powodu ich niewierności wobec Boga. Dlatego wielokrotnie targował się z Panem, wstawiając się w ten sposób za ludem o twardym karku, który buntował się przeciw nakazom Prawa, ulegał bałwochwalstwu, czcząc posąg złotego cielca. Co więc pozostawało Mojżeszowi? Usilne błagania, natarczywość, nieustanna prośba. Czy Bóg mógł pozostać głuchy na los swojego ludu? Nie. Wysłuchał prośby i zaniechał swojego gniewu.
W czasie Mszy Świętej powtarzam: „Prosimy Cię, nie zważaj na grzechy nasze, lecz na wiarę swojego Kościoła”. W ten sposób uświadamiam sobie, że w imieniu ludzi, podobnie jak Mojżesz, wstawiam się w sprawach całej wspólnoty, którą tworzę wraz z ochrzczonymi. Po to, by miała życie od Jezusa.
Nie wystarczy zdawkowe, czasem rzucone na odczepnego: „Pomodlę się za ciebie”. Trzeba te słowa wypowiadać z wiarą i odpowiedzialnością za dobro, którego pragnę dla innych. Modlitwa nie pełni roli zastępczej wobec konkretnych działań, ale stoi u ich początku.
Rachunek sumienia:
Śladami świętych
Boze Twa Łaska
MJSENSEJ