Im człowiek starszy, tym bardziej ceni większą lub mniejszą stabilizację. Z reguły większą. Niepewność, życie chwilą, podążanie w nieznane zostawiając młodszym. Stąd czytając o lisach i grzebaniu umarłych myśli o stojących na życiowym rozdrożu młodych, odkrywających swoje powołanie. O stojących przed wyborem małżeństwo czy życie konsekrowane. Z akcentem na drugie. Niepewność, niestabilność – myślimy – przywilej młodości.
A jednak… Także wiek dojrzały i starość mogą zaskoczyć. Czytany latami fragment Pisma nagle staje się nowym, dotąd nieznanym, wręcz chciałoby się krzyknąć eureka. Nudne kazanie okazuje się być kolejnym radykalnym wyzwaniem. Przypadkiem spotkany człowiek zaproszeniem do nowej przygody. Wreszcie sam Jezus, w codziennej modlitwie, adoracji, Eucharystii, zawsze świeży, nowy, cudowniejszy, bardziej kochający. Jakby chciał powiedzieć: bądź gotowy, jeszcze nie jeden raz będziesz zdumiony.