„Idź, sprzedaj wszystko co masz i oddaj ubogim” – usłyszał młodzieniec. Wszystko.
Nie świnie były problemem. Nie strąki i nie pusty żołądek. Duma. To było pole walki. Wyszedł z domu, bo chciał pokazać, co potrafi.
Ewentualna konfrontacja wiary z niewiarą wywołuje lęk bynajmniej nie z powodu braku argumentów. Boimy się ośmieszenia.
Dlaczego, gdy przychodzą niepowodzenia, ktoś mnie rani, coś dzieje się nie po mojej myśli, przestaję ufać Bogu?
Czasem już się nie chce. Boże, dodaj odwagi!
Czy większą wolnością jest mówić „nie” czy też – w imię miłości – „tak”?
Czasem wszystko boli, bo jasność oślepia. A półmrok kusi ukojeniem, odpoczynkiem. I daję się nabrać.
Każdy czas jest czasem łaski i w każdym momencie działa Pan. Dlatego każdy czas jest tym najlepszym.
Uczniowie Jana i faryzeusze uczyli się zwyczajów religijnych, a uczniowie Jezusa uczyli się głoszenia ewangelii.
Dzieło? Tak. Dzieło świętego życia.
Przecież słabi jesteśmy.