Wdzięczność rodzi w sercu radość i uwielbienie. Dzięki niej nasze życie staje się bogatsze i piękniejsze.
By wszystko w moim życiu było Jego uwielbieniem. Radość i płacz. Praca i zabawa. Zwycięstwa i cierpienie. Narodziny i śmierć.
Czy w czasie zagubienia przychodzi nam do głowy by chwalić Boga? Spróbujmy właśnie wtedy rozbić alabastrowy flakonik, by rozeszła się woń, by ukazać uwielbienie.
Do wyrażenia Panu Jezusowi w nadchodzących dniach uwielbienia i wdzięczności zachęcił Benedykt XVI uczestników uroczystości Niedzieli Palmowej, zgromadzonych 1 kwietnia na placu św. Piotra
Kiedy kapłan unosi patenę z Hostią i Kielich z Krwią Chrystusa włącza całe zgromadzenie liturgiczne w pulsujący życiem Bożym dynamizm uwielbienia Najwyższego.
Bądź uwielbiona, Trójco Przenajświętsza, w całej historii mego życia. Dzięki niej wiem, że wszystko spoczywa w Twoich rękach, a w moim życiu dokonuje się jedynie to, na co Ty zezwalasz.
Sztuki modlitwy musimy się uczyć wciąż na nowo od Jezusa, Boskiego Mistrza. Jako Jego uczniowie możemy korzystać z tekstów Psalmów, które do dziś stanowią sposób uwielbienia Boga.
„Bracia moi, niech wiara wasza w Pana naszego Jezusa Chrystusa uwielbionego nie ma względu na osoby”. Teoretycznie wiem. I teoretycznie wiedzą wszyscy. A przecież na każdym kroku doświadczam, że jest inaczej.
I my, na mocy wiary w Zmartwychwstałego, otrzymamy nowe ciało, w momencie naszego z martwych powstania. Będzie to ciało uwielbione, wolne od cierpienia! Oznacza to, iż po zmartwychwstaniu ciało człowieka zostaje uwolnione od konsekwencji grzechu pierwszych ludzi.
Chorzy odzyskują zdrowie. Kobiety katujące się po doświadczeniu aborcji słyszą, że ich dzieci modlą się właśnie za swe mamy. Demony wychodzą z wielkim rykiem...
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...