Gloria w czasie roratów brzmi mniej więcej jak Alleluja w czasie Wielkiego Postu. Herezja? Czy uwaga, nad którą warto się zatrzymać?
Gdzie jest nasza Wielka Rzeka? Gdzie Bóg przygotowuje dla nas miejsce spotkania? Gdzie jest ów stół z ikony Rublowa, przy którym zasiada Trzech?
Czymże jest płonąca lampa bez pamięci o przyszłości? Tylko pustym znakiem? Czy może rechotem zagłuszającym lęk przed bliżej nie znanym?
Może te nasze procesje ułomne, niebieskiej liturgii nie podobne, ciężarem łez padołu naznaczone.
Co wspólnego ma Goethe z wykonywanym w czasie liturgii śpiewem?
Piękny jedwab można popsuć wykonanym z bibuły kwiatkiem. Podobnie jest z liturgią.
Przepisy stoją na straży wyrażonej w liturgii wiary Kościoła.
Jakby wszystko się sprzęgło i zmówiło, by zagłuszyć ciszę. Jakby ktoś chciał, by człowiek nie usłyszał wydobywającego się z głębi Otchłani wołania.
Nie może być ostatnim coś, co dzieje się dzisiaj. Co Pan dał Kościołowi, by sprawował aż powtórnie przyjdzie.
Od lat denerwuję się słysząc, że Triduum Paschalne to Wielki Czwartek, Piątek i Sobota.
Jest Nauczyciel, który ma receptę na ludzkie bolączki, gorączkę konsumpcyjną. On potrafi wskazać kierunek poszukiwań odpowiedzi...