Uroczystość Zmartwychwstania Pana Jezusa jest dla nas przebudzeniem z letargu, w którym nierzadko zostajemy. Otwarciem oczu na to, czego do tej pory nie zauważaliśmy.
... i co dalej?
...którzy nie widzieli, a uwierzyli. Radio Watykańskie na II Niedzielę Wielkanocną
„Boga tylko poznanego można miłować i tylko miłowanego można poznawać” – tak pisał św. Wilhelm opat. Chrześcijaństwo jest religią miłości. Miłość to imię naszego Boga (1 J 4, 8) i Jego istota. Miłość wypływa z Boga. Dosięga poprzez ludzi świat i rzeczy, bo tak jest jej wiele. Ludzie rozpoznają Boga po tym, co On dla nich robi. Jest to doświadczenie dobra i obdarowania niezasłużoną miłością, miłością bezwarunkową – miłością mimo wszystko. Dlatego wiara staje się odpowiedzią dawaną na poznaną Miłość Boga.
Nasz ludzki świat, taki jaki znamy, okazał się mniej trwały niż sądziliśmy...
Opowieść wielkanocna
Jak Apostołowie i Niewiasty stopniowo dochodzili do zrozumienia zmartwychwstania i uczyli się wchodzić w nową relację z Panem, tak i my musimy przebyć tę drogę wiary.
Czy to nie paradoks, że ogrom przedświątecznych starań uświadamia nam to właśnie, że one nie wystarczą?
Przystanek II. Apostołowie przybywają do pustego grobu.
Baranek na stole, baranki przy stole. Poetycka wizja czy rzeczywistość. A może jedno i drugie.
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?