Ja też Go spotkałem – mówi święty Paweł. Dobra Nowina wymaga niewielu słów. Chrystus umarł za nasze grzechy. Zmartwychwstał. Żyje.
Nie da się połączyć życia według Dekalogu z dążeniem do ziemskiego szczęścia za wszelką cenę, które jest wyrazem egoizmu
Bł. Piotr Jerzy Frassati (1901-25) wiernie kroczył za Jezusem, osiągając w ten sposób „wysoką miarę zwyczajnego życia chrześcijańskiego”.
Z głębokim bólem przyjąłem wiadomość o tragicznej śmierci pana Lecha Kaczyńskiego, prezydenta Polski, jego małżonki i osób towarzyszących – powiedział Benedykt XVI pozdrawiając Polaków podczas dzisiejszej modlitwy Regina Caeli w Castel Gandolfo. Papież polecił „wszystkich miłosiernemu Panu życia”.
Przemienienie, które dokonuje się za sprawą Ducha, nie jest kształtowaniem oderwanych od życia dewotów chodzących z głową w chmurach.
Kiedy Bóg dopuszcza sukcesów w moim życiu zachowuję się jak królowa żądna zachwytu nad swoją osobą. Wciąż za mało we mnie prostoty, uniżenia, i wdzięczności wobec Boga za każde osiągnięcie
Jezus jest ziarnem, które musiało obumrzeć, aby przynieść błogosławiony plon zbawienia. Pójście za Nim wiąże się z życiem miłością w świecie.
Całe życie Jezusa było drogą na krzyż. Ukrzyżowanie było konsekwencją Jego wolności: zrezygnował z siebie, aby żyć dla Boga i dla ludzi. Nie szukał ani cierpienia, ani śmierci. Przyjął je, kiedy okazały się ceną za miłość.
Kiedyś, jak Piotr rozgorączkowany obiecywałem: „Życie moje oddam za Ciebie”. Dziś wiem, jak niewiele pozostaje z takich deklaracji, gdy przychodzi czas próby.
Bóg nie tkwi nigdzie. Za to dzieje się wszędzie. Czy nie zważa? Zważa, jak najbardziej – na osobę ludzką, na najmniejszy szczegół życia.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...