Nie stoję w miejscu. Zmieniam się ja i moja postawa, moje patrzenie na świat. A jednocześnie mam świadomość, że póki żyję nic nie jest na zawsze.
Sakrament nie jest towarem, który można dowolnie kupić, który mi się należy, ale jest misterium spotkania Boga i człowieka. Nie możemy tym szafować bez ograniczeń, co zwykle ma miejsce w Polsce.
„Obrzędy pogrzebowe z ostatnim pożegnaniem włącznie, z udziałem rodziny i wspólnoty parafialnej, zasadniczo należy odprawić przed kremacją ciała, zgodnie z podanymi w rytuale formami” – czytamy w wydanym przez Konferencję Episkopatu Polski w październiku ubiegłego roku „Dodatku” zawierającym obrzędy pogrzebu związane z kremacją zwłok. Episkopat zaleca w nim, aby „do takiej praktyki wychowywać wiernych”
Tak łatwo nakleić komuś etykietę. Ten dobry, ten zły. A potem? Potem już się nie liczy, kto co sobą naprawdę prezentuje. Ważna jest ta etykieta.
Najpierw jest miłość, potem nauka. Nigdy na odwrót.
Marzenia inspirują, owszem. Ale potem przychodzi drobiazgowe przygotowanie wyprawy...
Najtrudniej podjąć decyzję. Potem już wszystko jest znacznie prostsze.
Dlaczego Jezusa przesłuchiwał najpierw arcykapłan Annasz, potem arcykapłan Kajfasz i cały Sanhedryn, a potem nie tylko Piłat, ale jeszcze Herod Antypas? Wynikało to ze skomplikowanej sytuacji politycznej ówczesnej Palestyny.
Smakiem owocu można się chwilę porozkoszować, ale potem idzie się dalej.
To zasada znana od dawien dawna: pracować wytrwale a potem oddać wszystko Bogu.
Tajemnica może u jednych budzić ciekawość, chcieć poszukiwania, u innych – zniechęcenie, bo droga do jej poznania jest długa.