Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego » | Od najstarszego do najnowszego
Wyszukujesz w serwisie liturgia.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
Potrzebuję mądrości, by kochać tych, którzy mnie nie znoszą, potrzebuję mądrości, by odczytać Twoją wolę wobec mnie.
Jaki obraz Jezusa noszę w swoim sercu i czy słowa, którymi o Nim opowiadam, są zgodne z tym właśnie obrazem?
Kiedy człowiek zaczyna pościć, zaczyna walczyć z tym, co go zniewala i nie pozwala mu iść za Oblubieńcem.
Najtrudniej jest człowiekowi odwrócić się od drobnych przewinień, małych niewierności, niedociągnięć, letniości.
„Czy to prawda, że Bóg powiedział, »Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?«”. Nie, to nie była prawda i diabeł dobrze o tym wiedział.
Dzisiejsze czytania nie pozostawiają wątpliwości. Sama wiara w Boga to za mało. Dokładniej: wiara nie może być tylko wyborem intelektualnym.
Moje pewnie nieraz odbijają się od nieba. Nie, żeby ich Bóg nie chciał słuchać. Ale gdy w mojej pokręconej głowie rodzi się pomysł, że mają Go zakląć, usidlić dla przekonania do moich pomysłów, nie mogą zostać wysłuchane.
Jesteście ludźmi przewrotnymi. Żądacie znaku, ale żadnego, prócz znaku Jonasza, nie otrzymacie. Tak Jezus mówi o tych, wśród których działał. I ze wszech miar miał rację.
Czy Bóg nie wie, czego potrzebuję? Dlaczego On, który chce żebym Go nazywał Ojcem, który dla mnie posłał swojego Syna na świat, który w chrzcie uczynił mnie swoim przybranym dzieckiem, każe mi się przed sobą płaszczyć?
Jeśli nie będę bardziej sprawiedliwy niż uczeni w Piśmie i faryzeusze, nie wejdę do królestwa niebieskiego… Czy ja, słaby człowiek, mam w ogóle jakąś szansę?
… choć do jednego celu.