Ranek. Kolejny pochmurny poświąteczny dzień. Jakiś smog nad miastem, drapanie w gardle, ziąb. Co tu dużo pisać – pogoda nad wyraz zniechęcająca.
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?