I wynik tej wojny już się nie zmieni.
Cóż może zrobić mi człowiek, gdy po mojej stronie Wszechmogący?
Służyć tym, co wiemy, co umiemy, kim jesteśmy. Trzeba mieć oczy szeroko otwarte, dostrzegać innych.
Towarzyszący nam niepokój nie zostanie ugaszony przez to, że głośniej, wyraźniej damy mu wyraz.
Płaczemy w obliczu śmiechu świata, dostrzegamy nieszczęście tam, gdzie inni widzą wygodę...
Stado, opieka nad nim, prowadzenie to nie jest jakiś poryw serca, nawet najwznioślejszy. Jest w tym stałość, pewna ciągłość
Cierpienie, mrok, trud związany z tym, że wybieramy dobrą ścieżkę – to wszystko jest i naszym udziałem.
Więź, która się wytworzyła między człowiekiem i Bogiem dlatego, że żyją razem – czy jest i naszym udziałem?
Kiedy Jezus nazywa nas przyjaciółmi – to jakby mówił całemu poranionemu światu: nie wysyłam do ciebie niewolników, lecz ludzi mi bliskich.