Błąkamy się po pustkowiu, giniemy, usychamy z pragnienia, którego nie potrafimy zaspokoić. Lecz Bóg zamienia pustynię w pojezierze...
Gdy nie popełniamy grzechów ciężkich, a w rachunku sumienia odkrywamy złe skłonności, negatywne emocje i pragnienia.
Napełnij serca ochrzczonych pragnieniem ofiarowania się wraz z Tobą i zaangażowania na rzecz zbawienia swoich braci i sióstr!
Tylko taka miłość może podźwignąć tego, który upadł. Tylko taka miłość może w upadłym człowieku zaowocować pragnieniem powstania.
Pokora i zawierzenie prowadzą ku świętości. Pragnienie zaś własnej chwały, bycia zauważoną i podziwianą prowadzi do 'świętości' na pokaz.
W oczekiwaniu jest zawarta zarówno tęsknota Kościoła, jak i pragnienie wypełnienia Bożych obietnic.
Czy moje pragnienie świętości nie jest raczej zabieganiem o przychylność Pana Boga i staraniem o świetność, niż o świętość?
Bóg chce zbawienia każdego człowieka. Żadnej kategorii ludzi z tego pragnienia nie wyłącza. Trzeba tylko chcieć ten dar przyjąć.
Może lepiej mówić o przynagleniu, o wewnętrznym pragnieniu podzielenia się choćby cząstką tej wielkiej miłości, jaką obdarowuje nas Bóg...
W chrześcijaństwie chodzi o zbawienie. Dar Boga i pragnienie człowieka skrzyżowane w Nim. Zmartwychwstałe w Nim.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...