IV Niedziela Wielkiego Postu
ks. Piotr Alabrudziński
Kazanie pasyjne 2014
„Ci zaś, którzy pochwycili Jezusa, zaprowadzili Go do najwyższego kapłana Kajfasza, gdzie zebrali się uczeni w Piśmie i starsi. A Piotr szedł za Nim z daleka, aż do pałacu najwyższego kapłana. Wszedł tam na dziedziniec i usiadł między służbą, aby widzieć, jaki będzie wynik. Tymczasem arcykapłani i cały Sanhedryn szukali fałszywego świadectwa przeciw Jezusowi, aby Go zgładzić. Lecz nie znaleźli, chociaż występowało wielu fałszywych świadków. W końcu stanęło dwóch, mówiąc: On powiedział: Mogę zburzyć przybytek Boży i w ciągu trzech dni go odbudować. Wtedy powstał najwyższy kapłan i rzekł do Niego: Nic nie odpowiadasz na to, co oni zeznają przeciw Tobie? Lecz Jezus milczał. A najwyższy kapłan rzekł do Niego: Zaklinam Cię na Boga żywego, powiedz nam: Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży? Jezus mu odpowiedział: Ty powiedziałeś. Ale powiadam wam: odtąd ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego na obłokach niebieskich. Wtedy najwyższy kapłan rozdarł swoje szaty i rzekł: Zbluźnił. Na cóż nam jeszcze potrzeba świadków? Oto teraz słyszeliście bluźnierstwo. Jak wam się zdaje? Oni odpowiedzieli: Winien jest śmierci. Wówczas zaczęli pluć Mu w twarz i bić Go pięściami, a inni policzkowali Go i szydzili: Prorokuj nam, Mesjaszu, kto Cię uderzył” (Mt 26, 57 – 68).
Jezus wobec Sanhedrynu, Wysokiej Rady. Oko w oko ze swoimi sędziami. Za co można Go skazać? W jaki sposób wykorzystać Jego własne słowa przeciwko Niemu? Wielkie dylematy ówczesnych sędziów. Ale czy tylko ówczesnych?
Świat bardziej potrzebuje świadków niż nauczycieli. Tyle Paweł VI. Świadek to osoba potwierdzająca prawdziwość pewnych faktów, czy słów. Wobec czyjegoś świadectwa trudno wytoczyć kontrargumenty. Często jednak świadek kojarzy się z jakimś wypadkiem, tragedią, zabójstwem. Może świat bardzo potrzebuje również takich świadków – potwierdzających, że coś jest nie tak jak powinno? Tak było podczas przesłuchania Jezusa. Szukano ludzi, którzy potwierdziliby jakieś nadużycie, czy bluźnierstwo. A dziś? Dziś pewnie też niektórzy szukają świadków-przeciw-Bogu. Ludzi, którzy pokazują, że Bóg zapomniał o świecie, albo nawet celowo tym światem się nie zajmuje. Ludzi, którzy potwierdzą, że Jezusa można wciąż sprzedawać i to we wszystkich walutach. Ludzi, którzy pozwolą zapomnieć o Kościele, albo wskażą, że ta instytucja nie ma najmniejszego sensu…
Oczywiście, nie ma na ziemi doskonałej formy życia i bycia z ludźmi. Nie jesteśmy aniołami, stąd też wszędzie tam, gdzie przebywamy może wkroczyć jakieś zło. Grzechy główne dotykają wszystkich ludzi, niezależnie od tego, czy nie zdają sobie sprawy z istnienia ich katalogu, czy też co tydzień operują nim na ambonie. To fakt. Często jednak, dziś podobnie jak w procesie Jezusa, szuka się fałszywych świadków. Być świadkiem, nawet fałszywym, to też wielka sztuka.
Wspomniani przez Ewangelistę Mateusza fałszywi świadkowie nie mogli być przypadkowymi ludźmi. Przytoczyli słowa Jezusa – ich wypowiedzenie potwierdza w swoim dziele św. Jan. „Jezus dał im taką odpowiedź: Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni wzniosę ją na nowo.” (J 2, 19) Musieli albo słyszeć Jezusa na żywo – choćby ten jeden raz – albo usłyszeć o Nim od kogoś. Nie byli całkowicie obcy Jezusowi, choć być może nie utożsamiali się z Nim. Jak widać zatem można mówić o Jezusie, można przytaczać słowa Jezusa – ale w zupełnie niewłaściwym kontekście. To nie przeszłość…
Jestem chrześcijaninem. Jestem świadkiem Jezusa. Pytanie: prawdziwym czy fałszywym? Nie chodzi bynajmniej o to, by dokonywać podziałów wśród innych. Bardziej o to, żeby podzielić swoje serce. Na ile potrafię we właściwym kontekście i czasie głosić Jezusa? Na ile moje głoszenie przynosi pożytek Jemu samemu, a na ile jest okazją do mojego zabłyśnięcia? Pytając już bardzo praktycznie – krzyż na piersi, koloratka pod szyją, „rybka” przyklejona na samochodzie wciąż mają swoje znaczenie. Ale czy świadczą o Jezusie w połączeniu z kłamstwem, traktowaniem innych „z góry”, łamaniem przepisów drogowych? Jezus, co ważne, nie odpowiedział wprost, że jest Mesjaszem. Zamiast tego wskazał na spostrzeżenie swojego rozmówcy: „Ty powiedziałeś”. Porada dla mnie? Zamiast krzyczeć: „Bóg Cię kocha!” różnymi gadżetami i akcesoriami, lepiej sprawić, żeby ktoś pomyślał, zapytał: Ej, jesteś chrześcijaninem?
Podczas Wigilii Paschalnej pojawia się wiele symboli, ale nieomal wszystkie obok nas. Może warto, przygotowując się do tego wydarzenia, spojrzeć nie na symbole, ale na serce. Pomyśleć nad moim chrześcijaństwem i świadectwem o Jezusie, które daję. Mogę odnowić przyrzeczenia chrzcielne, czyli OD NOWA zacząć żyć chrztem – życiem Chrystusa we mnie, a przecież w Jego życiu nie wszystko było publiczne, nie o wszystkim wiemy. Ewangelia opisuje tylko fragmenty najważniejsze – nie jest biografią czy pamiętnikiem „dzień po dniu”.
Zacząć OD NOWA zwyczajne chrześcijaństwo – może tak trzeba? Duch sam wybierze, co z niego zapamiętają inni…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |