W Szkole Słowa Bożego nie będziemy pisać jak rozważać. Każdego dnia będziemy proponować jedną medytację. Bo najlepszą szkołą wsłuchiwania się w Słowo jest samo słuchanie.
Czytaj:
Mt 3,1–12
Rozważ:
Jan w swoim życiu pustelniczym spędził zapewne wiele lat samotnych i trudnych, dlatego też występuje publicznie mając „odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a żywił się szarańczą i miodem leśnym.” (Mt 3,4) Taki pokarm był typowy dla wszystkich, którzy w celach ascetycznych decydowali się na życie pustelnicze. Do dzisiaj zresztą palestyńscy Beduini jedzą szarańczę, którą nawet po uprzednim zasuszeniu nawet przechowują oraz noszą płaszcze tkane z sierści wielbłądziej.
Na wschód od Jerozolimy oraz wzdłuż Jordanu pustelnicy tacy byli szczególnie liczni. Tutaj warto zaznaczyć, że nie ma dowodów, aby mieli oni związek z esseńczykami, których życie było zbiorowe i uregulowane przepisami.
Posłannictwo Jana miało na celu przygotowanie ludzi na bliskie przyjście Mesjasza. Od przychodzących do niego wymagał cielesnego obmycia się w wodzie a także wyraźnego oskarżenia się za swoje grzechy.
Zarówno przed jak i po Janie Chrzcicielu wielu było takich głosicieli typu mesjanistycznego, jednakże różnili się od niego w znacznym stopniu. Wszyscy oni uważali, że należy chwycić za broń, aby zapewnić pierwszeństwo polityczne synom Abrahama, którym słusznie się ono należy. Ogłaszali się królami, twierdzili, że czynią lub będą czynili cuda. Jednocześnie narażali życie tych, którzy w nich uwierzyli, wykorzystywali ich materialnie, a jednocześnie żaden z nich nie troszczył się o moralną poprawę swoich wyznawców.
Zupełnie inaczej było w przypadku Jana Chrzciciela. Potomstwo Abrahama – wg niego – Bóg może wzbudzić nawet z kamieni. Nie obiecywał ani panowania ani władzy, nie brał broni do ręki, ani do tego nie wzywał, nie zajmował się polityką. Co więcej – nie czynił nawet cudów. Był ubogi i na wpół nagi – cała zaś jego nauka streszczała się w moralnym napomnieniu: „Nawracajcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie” W tekście greckim występuje tutaj słowo „metanoeite” czyli „zmieńcie myśl”. Język hebrajski określa to wezwanie słowem „szuw”, co znaczy „powrócić” – ze złej drogi, by poznać tę właściwą. Obydwa języki przekazują tę samą myśl – całkowite, wewnętrzne przeobrażenie człowieka.
Ponieważ jednak objawia się ono również w sferze zewnętrznej, a symbol zewnętrzny może być oznaką aktu wewnętrznego Jan wymagał od ludzi przychodzących do niego by wyznali swoje grzechy i poddali się obmyciu wodą.
Religie starożytne znały publiczne wyznanie win, a także rytualne obmycie ciała jako symbol czystości duchowej. Judaizm także stosował oba te rytuały np. w dniu Przebłagania, czyli Kippur – wówczas arcykapłan wyznawał najpierw grzechy całego ludu (Kpł 16,21), a następnie dokonywał rytualnego obmycia (Kpł 16,24). Jan Chrzciciel w tym co robił nie wychodził więc poza praktyki judaistyczne. Natomiast rzeczą nową w jego działalności było to, iż jego celem było przygotowanie do Królestwa Bożego, którego nadejście - według tego co głosił - było bliskie.
Odnosiło się ono głównie do sfery ducha. Tym głównie różniło się od królestwa z innych przepowiedni głoszonych przez różnych mesjanistycznych przywódców. Im bowiem chodziło o pieniądze, broń, aniołów z mieczami w ręku rozpędzających Rzymian, polityczną władzę Izraela nad poganami. To co zapowiadał Jan było natomiast bardzo trudne do zdobycia, chociaż wbrew pozorom wcale nie nowe, gdyż nawiązywało do starych, autentycznych proroków izraelskich. Oni bowiem także kładli większy nacisk na życie sprawiedliwe niż na ceremonie liturgiczne ( np. Iz 1,11 nn), twierdzili, że należy raczej obrzezać serce i uszy niż ciało (np. Jr 4,4; 6,10). Ten powrót – z drogi formalistyki rytualnej na drogę ducha – głosił Jan. I wielu mieszkańców Judei i samej Jerozolimy przybywało do niego. Józef Flawiusz stwierdza, że zdobył on wielki wpływ na tłumy (Antiq XVIII 116-119).
Surowy dla siebie i dla swoich bezpośrednich i stałych uczniów, był wyrozumiały i pobłażliwy. Żołnierzom i poborcom podatkowym nie nakazał porzucić swego zawodu, a jedynie przypomniał by nie popełniali nadużyć i nie stosowali gwałtów. Natomiast na łagodne słowa nie zasłużyli u niego saduceusze i faryzeusze – stąd też między innymi ich niechęć do niego.
Tłumy, które przychodziły do Jana powiększały się z dnia na dzień. Zaczęły nawet krążyć pogłoski, że Jan jest właśnie oczekiwanym Mesjaszem. Jednakże w odróżnieniu od innych ówczesnych „proroków” Jan zdecydowanie odciął się od tego rodzaju wątpliwości i nadziei stwierdzając, iż jest tylko tym, który udziela chrztu z wody. Po nim natomiast przyjdzie o wiele mocniejszy, który będzie udzielał zanurzenia w Duchu Świętym i ogniu, który oczyści zboże – będzie miał w ręku wiejadło i oczyści swój omłot, oddzielając i gromadząc ziarno, a plewy rzucając do ognia.
Lekcja do odrobienia:
1. Odpowiem sobie na pytania:
* Tłumy ludzi pokonywały nieraz duże odległości by posłuchać nauczania Jana. Jak bardzo mi zależy na tym, aby poznać naukę Jezusa?
* Radykalizm i bezkompromisowość Jan przyciągały ludzi i uwiarygodniały to, co głosił. Czy moje czyny zgodne są z moimi słowami?
* Pokuta i umartwienie były istotnym elementem życia i misji Jana. Ile w moim życiu jest pokuty i umartwienia?
* Jan nie eksponuje swojej osoby, ale wskazuje na Chrystusa, jako oczekiwanego Mesjasza. Kto jest dla mnie ważniejszy w tym, co robię, mówię i myślę – ja czy Chrystus?
2. Pomodlę się:
Jan wzywał do nawrócenia, czyli radykalnej przemiany swojego życia, żeby przygotować się na przyjście Chrystusa. W modlitwie poproszę Boga o prawdziwe, wewnętrzne nawrócenie
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |