Rozważania Drogi Krzyżowej na Dzień Modlitwy i Pokuty za grzechy wykorzystywania seksualnego małoletnich przez osoby duchowne, 3 marca 2017 r.
Motto: “Im bardziej bezinteresowny jest dar, tym okrutniejsze będą prześladowania i straszliwsze cierpienia.”
(Paweł Florenski, rozstrzelany w 1937 roku w łagrze sowieckim na Wyspach Sołowieckich).
Z Księgi Proroka Izajasza:
Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. [...] Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich. Po udręce i sądzie został usunięty; a kto się przejmuje Jego losem? [...] Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi, i w śmierci swej był [na równi] z bogaczem, chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy i w Jego ustach kłamstwo nie postało. Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem. Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego (Iz 53, 2-10).
Rozważanie wstępne
Panie Jezu Chryste, Twoja droga krzyżowa jest trudem, zmaganiem, walką, podjętą z miłości do Ojca i do nas, Twoich umiłowanych braci i sióstr. Rozpocząłeś ją w Betlejem, rodząc się w stajni, gdyż nie było miejsca dla Ciebie. Urodziłeś się „poza murami” Betlejem i umierasz, poza murami Jeruzalem. Chcemy iść po drodze krzyżowej Twoimi śladami, kontemplując nie tylko Twoje odrzucenie przez ludzi, zmaganie i ból, ale nade wszystko Twoją miłość do Ojca i do nas. Przyjąłeś nasz ludzki los. Byłeś do nas podobny we wszystkim, oprócz grzechu. Grzech to nasza niewierność i bunt wobec Ciebie.
Poprzez modlitwę drogi krzyżowej pragniemy poznać nasze grzechy i wyznać je przed Tobą i przed Kościołem. Twoja męka krzyżowa jest odbiciem naszych grzechów. Nasze uparte trwanie w grzechu czyni nas ślepymi i niewrażliwymi na prawdę o nas samych i na Twoją Boską miłość. Często bowiem wyrzekamy się jedynie grzesznych czynów, ale na dnie duszy zostawiamy sobie przywiązanie do grzechu, która rozpala – ciągle na nowo – naszą pożądliwość. Niech modlitwa Drogi Krzyżowej stanie się dla nas źródłem odwagi i szczerości, które pozwolą nam odkłamać nasze zakłamanie duszy. Jego istota wyraża się w tym, że w naszych modlitwach wyrażamy miłość do Ciebie, Panie Jezu, zachowując jednocześnie w naszych duszach przywiązanie do grzechu. W naszym zakłamaniu chcemy służyć Bogu i mamonie; oddawać chwałę Panu i sobie; służyć bliźnim i wykorzystywać ich dla własnych celów; żyć w czystości i hołdować zmysłowości; żyć w ubóstwie i chciwie oglądać się za zyskiem. Chcemy wyrzec się owego rozdarcia, podwójnego życia, faryzejskiego zakłamania. Ono jest źródłem zgorszenia. Ono niszczy Kościół.
Panie Jezu Chryste, naszą drogę krzyżową odprawiamy także jako wynagrodzenie za grzechy ludzi Kościoła: za niewierności, zdrady i zgorszenia, którymi raniliśmy Twoje Boskie serce. Szczególnie chcemy błagać Cię o przebaczenie za najcięższe grzechy: wykorzystywanie seksualne dzieci przez niektórych z naszych współbraci i współsióstr. Kontemplując Twoją mękę poznamy lepiej bezgraniczne cierpienie, ból i rozpacz ofiar wykorzystania. Piętno poniżenia i rozpaczy, którym naznaczył ich dzieciństwo i młodość grzech wykorzystania, zatruwają ich całe życie dorosłe. Krocząc śladami Twojego krzyża, chcemy dzielić ich cierpienie i upokorzenie. Niech Twoja męka pokryje głębokim wstydem nasze serca i nasze twarze, bo tylko w ten sposób możemy przestać lekceważyć grzechy i banalizować cierpienie ofiar. Jedne z najsurowszych słów, jakie wypowiedziałeś, Panie Jezu, odnoszą się do krzywd wyrządzanych dzieciom: „Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze” (Mk 9, 42).
Nasze przewrotne tłumaczenie choćby jednego grzechu wykorzystania seksualnego dzieci przez ludzi Kościoła jest znakiem zepsucia; znakiem „serca twardego jak skała, jak dolny kamień młyński” (por. Hi 41, 16). Zrzucanie odpowiedzialności na innych, a tym bardziej na same dzieci, jest znakiem przewrotności i pychy, która czyni nas współwinnymi „czynów diabła” (papież Franciszek). Niech ta droga krzyżowa będzie rachunkiem sumienia dla nas wszystkich: duchownych i świeckich, przełożonych i podwładnych. Najcięższe nieprawości to gorzki owoc długiej drogi grzechu, wkorzenienia się w niego, lekceważenia grzechu, przyzwyczajenia do niego. Występki przeciwko czystości są powiązane z grzechami zaniedbania życia duchowego, braku modlitwy, zmysłowego hedonizmu, chciwości na pieniądze, gniewu, pogrążania się w smutku, oziębłości duchowej, wyniosłości i pychy [por. Ewagriusz z Pontu, O ośmiu duchach zła].
Do grzechu nadużyć seksualnych wobec dzieci przez księży łatwiej dochodzi w tych wspólnotach kapłańskich, w których istnieje tolerancja na każdy inny grzech, a przełożeni są bardziej administratorami niż ojcami duchowymi i pasterzami pasterzy.
Krycie i usprawiedliwianie nieprawości kapłanów przez ich przełożonych jest tak samo wielkim grzechem, jak ten, który usiłują ukryć. Ale nigdy nie ukryją ani cudzego, ani własnego grzechu przed oczami Tego, który „patrzy z nieba i widzi wszystkich synów człowieczych” (Ps 33, 13). Ludzie podstępni są Mu jawni, widzi [ich ]zło, bo uważa (Hi 11, 11). Wielka krzywda głośno woła o pomstę do nieba. Bóg sam upomina się o niewinne dzieci, najmłodszych i najsłabszych.
Każdy nasz grzech rani Kościół, Twoje mistyczne Ciało, staje się źródłem zgorszenia. Każdy grzech jest buntem przeciwko Tobie, Panie, i lekceważeniem łaski powołania do służenia braciom i siostrom. Naszymi grzechami lekceważymy, Panie Jezu, Twoją zbawczą miłość i misję powierzoną nam przez Ciebie. Gdy nie wyznajemy naszych grzechów i nie walczymy z nimi, one rozrastają się w nas. „Najstraszniejszą karą za grzech jest nowy grzech” (S. Kierkegaard). Gdy Dawid nie wyznał przed Bogiem cudzołóstwa z Batszebą, ale usiłował za wszelką cenę ukryć go, wszedł na drogę kłamstwa, pychy i zbrodni. A Judasz, który nie wyznał grzechu zdrady, popełnił grzech samobójstwa. Pan powiedział o nim, że lepiej byłoby, gdyby się nie narodził. Niech modlitwa Drogi Krzyżowej obudzi nasze uśpione oziębłością sumienia. Chcemy powrócić do naszej „pierwszej miłości”, powierzyć się ponownie Twojemu Najświętszemu Sercu przebitemu na krzyżu. Chcemy całkowicie należeć do Ciebie i czynić wszystko z miłości ku Tobie. Chcemy służyć ofiarnie naszym braciom i siostrom, których nam powierzyłeś w sakramencie kapłaństwa. Chcemy, by Twoja miłość ku nam i nasza miłość ku Tobie ożywiała całe nasze życie. To miłość była u początku naszego powołania kapłańskiego.
Panie Jezu Chryste, nasz ból i upokorzenie z powodu nieprawości naszych własnych i naszych braci w kapłaństwie powierzamy Twojemu Boskiemu Sercu. Chcemy go wyrazić nie tylko przez modlitwę, ale także poprzez czyny miłosierdzia i współczucia wobec wszystkich braci i sióstr, których powierzyłeś naszej pieczy, szczególnie zaś wobec dzieci, młodzieży i ubogich. Im więcej grzeszyliśmy, im głębsze były nasze nieprawości, tym więcej dobra chcemy czynić. W ten sposób chcemy świadczyć o Twoim Boskim miłosierdziu. To ono jedynie może nas uchronić od pogrążania się w nieprawości, bezsensie i rozpaczy.
Uznaję moją nieprawość, a grzech mój jest zawsze przede mną. Tylko przeciw Tobie zgrzeszyłem i uczyniłem, co złe jest przed Tobą (Ps 51, 5-6). W sercu swym przechowuję Twą mowę, by nie grzeszyć przeciw Tobie (Ps 119, 11).
(tekst rozważania w wersji dłuższej TUTAJ)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |