1 tydzień Wielkiego Postu (2005)

Przeczytaj i rozważ

1. Niedziela Wielkiego Postu


Żyj! (Rdz 2,7-9;3,1-7; PS 51; Rz 5,12-19; Mt 4,4b; Mt 4,1-11)

Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą (Rdz 2,7).

Wspinaliśmy się po oblodzonej ścieżce na Wiktorówki do Matki Bożej Królowej Tatr. Wojtka poznałem wczoraj. Młody, uśmiechnięty kleryk ze wschodniej Polski zaczął opowiadać: „Kiedy kilka lat temu przyjaciel modlił się nade mną, zobaczył wyraźnie obraz: wody płodowe, a w nich pływające maleńkie dziecko. Jeszcze nie ukształtowane. Było całkiem czarne, jakby zwęglone. Nie dawało znaku życia. I nagle rozbrzmiały nad nim stanowcze słowa: „Żyj!”. Dziecko poruszyło się...

Nie wiedziałem, co ten obraz oznacza. Nie słyszałem nigdy, by z moim narodzeniem związane były jakieś zawirowania. Nie chciałem pytać mamy, by nie prowokować jakiś dramatycznych wspomnień i wyrzutów sumienia. Ale traf chciał, że ona sama kilka dni później opowiedziała mi moją historię. Ciąża była zagrożona. Konflikt. Nie dawano mi żadnych szans. Zaczęły się przepłakane noce. Mama zdecydowała się jednak mnie urodzić. Od razu po porodzie zostałem przewieziony na operację do Warszawy. Przeżyłem”.

Wyszliśmy z gęstego szpaleru świerków. Przeskoczyliśmy strumień i przed nami rozpostarła się ogromna ośnieżona Rusinowa Polana. Wynurzyły się ogromne szczyty Gerlacha, Młynarza, Wysokiej i Rysów. „Żyj!” – dzwoniło w moich uszach. „Boże, to Ty sprawiasz, że żyję!”

Oddech to po hebrajsku „RUAH”. Słowo to również oznacza Ducha Świętego.
Oddychasz dzięki Niemu.

Modlitwa poranna

Błogosławię Cię Ojcze, za to, że mnie stworzyłeś. Ukształtowałeś mnie w łonie matki na swój obraz i podobieństwo. Narodziłem się dzięki Twemu ożywczemu tchnieniu. Cierpliwie czekałeś na dzień moich narodzin. Ty sam jesteś moim oddechem. Pochylasz się nade mną widząc, że jestem ulepiony z prochu, dostrzegając moją nieporadność, słabość, kruchość. „Pamiętasz, że jestem prochem”.

Błogosławię Cię.

Amen

Rachunek sumienia

• Czy zdarzają się chwile, gdy przypominam sobie, że żyję wyłącznie dzięki „ożywczemu tchnieniu” Boga?
• Mała Tereska wyznała kiedyś, że nie spędziła ani jednej minuty poza Jezusem.
Czy oddycham Jego obecnością?

Poniedziałek - święto świętych Cyryla i Metodego, patronów Europy


Śpiewające ruiny (Dz 13,46–49, Ps 96, Łk 10,1–9)

„Ten twój Kościół jest kompletną ruiną” – kpią często znajomi − To wszystko trzyma się jeszcze jakoś w ramach pewnej struktury, ale to przecież kupa gruzów” – szydzą.

Coraz częściej spotykam ludzi narzekających, że ich wspólnoty sypią się, rozlatują na kawałki. Zanikają dobre relacje, modlitwa staje się nudna i jałowa. Warto to jeszcze ciągnąć?

Warto. Jeśli Pan Bóg coś rujnuje, to jedynie po to, by zbudować coś o wiele piękniejszego. Nowa Świątynia staje na gruzach starej. To, co budowałem jedynie „na sobie”, realizując własne pomysły na życie musi runąć, by mogła powstać Jego budowla. Wieczna i niezniszczalna.

Do czego Bóg wzywa wszystkie jerozolimskie ruiny? Do radości i śpiewu! „Zabrzmijcie radosnym śpiewaniem, wszystkie ruiny Jeruzalem! Bo Pan pocieszył swój lud, odkupił Jeruzalem. Pan obnażył już swe ramię święte na oczach wszystkich narodów; i wszystkie krańce ziemi zobaczą zbawienie naszego Boga”. (Iz 52,9)

Bóg obiecuje swemu zagubionemu Kościołowi: „Potem powrócę i odbuduję przybytek Dawida, który znajduje się w upadku. Odbuduję jego ruiny i wzniosę go” (Dz 15, 16).

Oprawcom Jezusa wydawało się, że zupełnie rujnują Jego zbawienny plan. Na wzgórzu poza miastem zawisła ruina człowieka. Wiszący na krzyżu Bóg obnażył swe święte ramię.

Niewysoką Golgotę widać z każdego zakątka świata.

Modlitwa poranna

Boże, Ty dokonałeś dla świata najwięcej wówczas, gdy, oceniając po ludzku, niczego już nie mogłeś dokonać. Wierzymy, że Twój krzyż, który dla wielu jest znakiem ruiny i klęski, otworzył nam bramy nieba. Znasz, naszą kondycję, widzisz, jak wiele budujemy na sobie. Prosimy Cię, wlej w nasze serca łaskę wielbienia i śpiewu. Odbuduj nasze zrujnowane grzechem wnętrze. Amen.

Rachunek sumienia

• Czy widząc zrujnowane sytuacje z mojego życia przeklinam je, czy oddaję w ręce Tego, który ma moc wszystko odbudować?
• Kiedy widząc innego człowieka z kpiną szydziłem: „To kompletna ruina!”?

a name=wto>

Wtorek


Uwierz Bogu na słowo (Iz 55,10-11; Ps 34; Mt 4,4b; Mt 6,7-15)

Wiele razy otrzymałem słowo od Boga. Czasami bardzo długo czekałem na jego spełnienie. Często czekam do dziś. I co? Teoretycznie wiem, że dla Niego nie ma poczucia czasu, ale Panie zrozum: mnie się spieszy!!!

Dlaczego tak niecierpliwie czekam na owoce? Dlaczego nie pozostawiam wolnej ręki Bogu? Ile razy wątpiłem już w to, że biblijne słowa przyniosą owoc? Ile razy zastanawiałem się, czy Pan Bóg widząc mą nędzę nie rozmyśli się i nie zmieni planów?

Jak uwierzyć Bogu na słowo? Skoro cały świat szepce: to kłamstwo! Wiele osób z naszej wspólnoty otrzymało od Boga konkretne wskazówki. Na początku opowiadały o tym z wypiekami na twarzy, a później? Po roku, dwóch wsiąkały w szarą rzeczywistość. Nie uwierzyły.

Gdy trzej aniołowie przechodzili obok dębów Mamre Abraham miał 99 lat. Zatrzymał ich krzyk: „Panie, nie omijaj mnie!”. Pan zatrzymał się, usiadł pod dębem, wysłuchał, uzdrowił. Doświadczony przez życie, zmagający się z obietnicą Bożą Abraham potrafił rozmawiać z Panem. Nie słodził, nie owijał w bawełnę, nie wykonywał żadnego zbędnego gestu. Padł na ziemię i pokornie ośmielił się poprosić Najwyższego: „Usiądź pod mym dębem”. Usiądź w Mamre (po hebrajsku słowo to oznacza gorycz) Usiądź w mojej goryczy. I pokorny Pan... usiadł. Skąd ta gorycz? Prorok otrzymał obietnicę, ale nie widział owoców. Był staruszkiem, a jego sędziwa żona była bezdzietna. Czy Bóg z niego zakpił? Gdzie potomstwo jak piasek morski i gwiazdy na niebie? Gdzie obietnica? Wbrew wszystkiemu uwierzył Bogu na słowo.

Wszyscy jesteśmy jego dziećmi.

Modlitwa poranna

Panie ty obiecałeś: „Podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa” (Iz 55, 10-11) Proszę Cię, wlej w moje serce zaufanie. Pozwól chwycić się kurczowo Twych słów i zaufać im. Niech staną się dla moich stóp lampą.

Rachunek sumienia

• Jak traktuję biblijne obietnice? Czy wierzę, że Bóg przemawia właśnie do mnie?
• Czy niecierpliwie czekam na owoce, czy pozostawiam wolną rękę wszechmogącemu Bogu?

Środa


Zbuntowany gołąb (Jon 3,1-10; Ps 51; Jl 2,13; Łk 11,29-32)

Jonasz to po hebrajsku gołąb. Wielu nazwę Niniwa wywodzi od rdzenia słowa oznaczającego… rybę. Myślę, że to nie przypadek….

Przeczytajmy to w ten sposób: Pan prosił gołębia: pójdź do ryb, zejdź na dno, zniż się do ich poziomu. Miasto umiera, wezwij je do nawrócenia.

„Zniżyć się? Upaprać skrzydła w jakimś mule? Nigdy!” − Jonasz czuł się zbyt dumny, by zejść do poziomu miasta tonącego w grzechach. Latał wysoko pod słońcem. Dotykał chmur, widział wszystko z góry. Niebo nie miało dla niego tajemnic. Nic dziwnego, że słysząc wezwanie Pana… po prostu zwiał. Porządni religijni ludzie nie chcą zazwyczaj mieć nic do czynienia z grzechem. Często jednak wylewają dziecko z kąpielą i nie chcą mieć nic do czynienia z grzesznikami… A to nie to samo.
Prorok uciekł jak najdalej się dało. Zapomniał o jednym: przed Bogiem nie da się ukryć. Stwórcy tak zależało na życiu mieszkańców Niniwy, że zaryzykował dramatyczne wydarzenia w życiu proroka, by tylko ich ocalić.

Jonasz-gołąb nie chciał pójść do ryby, więc został przez nią połknięty. Trzy dni w jej wnętrznościach, jak trzy dni Jezusa w grobie… W końcu został wypluty (w oryginale słowa te brzmią dosadniej: został zwymiotowany). I wtedy „Pan przemówił do Jonasza po raz drugi tymi słowami: Wstań, idź do Niniwy, wielkiego miasta, i głoś jej upomnienie, które Ja ci zlecam”. Był skruszony. Wstał, poszedł. Miasto ocalało.

Dlaczego ludzie uwierzyli mu na słowo? Był przecież wyczerpany, brudny, ociekający sokami trawiennymi, śmierdział. Słowa nawrócenia mieszkańcom Niniwy głosił ktoś przypominający obraz nędzy i rozpaczy. Może właśnie dlatego zerwali z grzechem? Może wyczuli, czym pachnie nieposłuszeństwo?

Mojżesz zanim przez czterdzieści lat prowadził Izraela przez pustynię, sam wcześniej przez czterdzieści lat ukrywał się na niej. Przeżył to, przetrawił, mógł później wyprowadzić naród… Jonasz przebywał we wnętrzu ryby przez trzy dni. Później przez trzy dni maszerował przez Niniwę i wzywał ją do nawrócenia. Zszedł na dno, jego ambicje runęły. Ale dzięki temu miasto ocalało.

Modlitwa poranna

Panie Jezu, często słysząc Twe napomnienia opieram się i nie chcę przyjąć Twego Słowa. Wymykam się Tobie, uciekam. Przepraszam Cię za to.

Ty „do grzeszników chodziłeś w gościnę”. Przebywałeś z nimi, jadałeś wieczerze. Zbliżyłeś się do nich do tego stopnia, że nawet drwiono z Ciebie: „To żarłok i pijak”. Pozwól mi zapomnieć o moich ambicjach, wypełnij moje serce łaską skruchy i zwrócenia się ku Tobie.

Maryjo, zakryj swą pokorą moją pychę, która nieustannie ocenia innych ludzi i szepce, że jestem kimś lepszym, kimś na wyższym poziomie. Pozwól mi przyjąć słowo Boga tak, ja Ty je przyjęłaś. Niech wyda we mnie owoc i stanie się ciałem. Amen

Rachunek sumienia

• Jakie słowa Biblii powodują we mnie bunt? Jakim się opieram? Przed jakimi uciekam?
• Czy nie chcę pomóc ludziom uwikłanym w grzech siedząc na wygodnym fotelu w białych rękawiczkach? Czy chcę ponieść ich ciężar?

Czwartek


Spójrz na mnie!!! (Est (Wlg) 4,17k.l.m.r.s.t; Ps 138; Ps 51,12a.14; Mt 7,7-12)

Cały świat krzyczy: spójrz na mnie! Ludzie stają na głowie i robią wszystko, by tylko zostali zauważeni. Niedawno telewizja pokazała faceta, który ponabijał sobie twarz kilkuset kolczykami. Po co? „By ktoś zwrócił na mnie uwagę!” – odpowiadał.

Bóg widzi. Dostrzega nawet wówczas, gdy nikt nie dostrzega. Nie spuszcza z nas oka. „Nie zdrzemnie ani nie zaśnie Ten, który czuwa nad Izraelem”. Ile razy w ewangelii napisane jest, że Jezus, wchodząc do świątyni zobaczył kogoś, spojrzał na kogoś...

Królowa Estera w obliczu śmierci aż dwukrotnie błagała Pana o pomoc: „Panie mój, Królu nasz, Ty jesteś jedyny, wspomóż mnie samotną, nie mającą oprócz Ciebie żadnego wspomożyciela” i „Wybaw nas ręką Twoją i wspomóż mnie opuszczoną i nie mającą nikogo oprócz Ciebie, Panie”.

Co było jej atutem? Samotność.

Niepojęty ten nasz Bóg. Ma wyraźną słabość do cudzoziemców, wdów i sierot. Nie potrafi przejść obojętnie obok ludzi opuszczonych. Paradoksalnie: to właśnie samotność sprawia, że zwracamy na Niego swój wzrok. Często, gdy jesteśmy otoczeni ludźmi, fascynują nas i pochłaniają do tego stopnia, że nie znajdujemy czasu na modlitwę.

Mam przykre doświadczenie z własnej wspólnoty. Znam, co najmniej kilkanaście osób, które, przychodziły na spotkania modlitewne, dlatego, że były samotne. Przestały przychodzić, gdy kogoś poznały. „Nie mamy już czasu” – wyjaśniały.

Błogosławiona samotność pozwalająca zbliżyć się Boga. Jeden z midraszy wyjaśnia, że słowo określające Stwórcę jako Jedynego (Ehad) można przetłumaczyć jako „Sam”, „Samotny”.

Bóg, który opuszczony krzyczy na krzyżu „Pragnę”, Pan, który nie może doczekać się by zapłonął rzucony na ziemię ogień, Stwórca, który płonie z tęsknoty za człowiekiem.

„Bóg, który staje na rozstajach drogi i bezradnie woła: Tutaj jestem, Izraelu, tutaj jestem” (o. Michał Zioło).

Modlitwa poranna

Wejrzyj na mnie i zmiłuj się nade mną, bo jestem samotny i nieszczęśliwy.
Oddal uciski mojego serca, wyrwij mnie z moich udręczeń!
Spójrz na udrękę moją i na boleść i odpuść mi wszystkie grzechy!
Spójrz na mych nieprzyjaciół: jest ich wielu i gwałtownie mnie nienawidzą.
Strzeż mojej duszy i wybaw mnie, bym się nie zawiódł, gdy się uciekam do Ciebie.
Niechaj mnie chronią niewinność i prawość, bo w Tobie, Panie, pokładam nadzieję.
(Psalm 25)

Rachunek sumienia

• Czy nie zachowuję się tak, by być zauważonym przez innych? Czy nie jest to motorem mojego działania?
• W jaki sposób uciekam od swej samotności? Czy nie traktuję jej jako największego przekleństwa, jakie mnie mogło spotkać?
• Czy są ludzie, którzy zajęli w moim życiu miejsce Boga?

Piątek


To kara Boska, kara Boska! (Ez 18,21-28; Ps 130; Ez 33,11; Mt 5,20-26)

Umieram na własne życzenie. Mój grzech rodzi śmierć. Kto w to dziś wierzy?

Zazwyczaj, gdy kosztujemy gorzkich owoców naszego nieposłuszeństwa, z przerażeniem odkrywamy w sobie konflikty, agresję a nawet śmiertelne choroby, zamiast poszukać przyczyn w naszej pogmatwanej historii, mamy pretensje do Boga. „Dlaczego nas to spotkało?” – syczymy. Winimy Go za rozpadające się małżeństwa, depresje, niepowodzenia w pracy. Jak wielu widząc upadek, czy nieszczęście innych po cichu szepcze: „To kara Boska, kara Boska!”.

Tymczasem dzisiejsze słowo mówi wprost: „Czyż tak bardzo mi zależy na śmierci występnego – wyrocznia Pana Boga – a nie raczej na tym, by się nawrócił i żył? (…) Wy mówicie: Sposób postępowania Pana nie jest słuszny. Słuchaj jednakże, domu Izraela: Czy mój sposób postępowania jest niesłuszny, czy raczej wasze postępowanie jest przewrotne? Jeśli sprawiedliwy odstąpił od sprawiedliwości, dopuszczał się grzechu i umarł, to umarł z powodu grzechów, które popełnił”.

Dobry łotr w ociekającym krwią, samotnym, poskręcanym z bólu człowieku potrafił dostrzec Boga. Więcej: w obliczu śmierci, świadom ogromu zła, które doprowadziło go na krzyż, nie oskarżał Jezusa, ale szczerze wyznał: On nic złego nie uczynił!

„Ludu, mój ludu, cóżem Ci uczynił?” – pyta pokorny Bóg. Nie jest to pytanie retoryczne. „Nie mogłem uczynić Ci niczego złego, bo jestem samą miłością”.

Jeśli przestanę nieustannie obwiniać Niewinnego znajdę się w raju.

Modlitwa poranna

Z głębokości wołam do Ciebie, Panie,
o Panie, słuchaj głosu mego! Nakłoń swoich uszu ku głośnemu błaganiu mojemu!
Jeśli zachowasz pamięć o grzechach, Panie, Panie, któż się ostoi?
Ale Ty udzielasz przebaczenia, aby Cię otaczano bojaźnią.
W Panu pokładam nadzieję, nadzieję żywi moja dusza: oczekuję na Twe słowo.
Dusza moja oczekuje Pana bardziej niż strażnicy świtu, .
Niech Izrael wygląda Pana. U Pana bowiem jest łaskawość i obfite u Niego odkupienie.
On odkupi Izraela ze wszystkich jego grzechów.
(Ps 130)

Rachunek sumienia

• Za jakie ostatnie wydarzenie obwiniałem Boga?
• Czy spoglądając wstecz na swą historię mogę z czystym sumieniem powiedzieć: „On nic złego nie uczynił”

Sobota


Bóg na walizkach (Pwt 26,16–19, Ps 119, Mt 5,43–48)

Jest Bogiem „dla ciebie”. Skąd ta pewność? Bo sam to obiecał.

„Dziś uzyskałeś to, że Pan ci powiedział, iż będzie dla ciebie Bogiem, o ile ty będziesz chodził Jego drogami, strzegł Jego praw, poleceń”

Będzie Twoim Bogiem o ile będziesz kroczył po Jego drogach. Czy to szantaż? Gest obrażonego Stwórcy? Nie. Jeśli zejdziesz z Jego ścieżek to sam odwrócisz się od Niego plecami. A odwracając się tyłem do słońca, skupisz się na swoim długim, szarym cieniu. Pan nigdy nie przestanie być Bogiem, ale może przestać być „Bogiem dla ciebie”. Jeśli przegra konkurencję z telewizją, pracą, rozrywkami. Nawet oderwana od Niego pobożność i religijność może odsunąć Go w cień.

Ezechiel opisując dramatyczną wizję Chwały Pańskiej opuszczającej świątynię pisze wyraźnie, że Pan czyni tak jedynie dlatego, że został wygnany przez grzechy i obrzydliwości Izraela. Tak, jakby pokorny Stwórca spakował walizki i odszedł ze świątyni. Prorok wzruszająco opisuje: „A chwała Pańska odeszła od progu świątyni i zatrzymała się nad cherubami. Cheruby rozwinęły skrzydła i uchodząc uniosły się z ziemi na moich oczach, a koła z nimi. Zatrzymały się w wejściu wschodniej bramy świątyni Pańskiej, a chwała Boga izraelskiego spoczywała nad nimi u góry”.

Bóg zatrzymywał się. Tak, jakby nie mógł uwierzyć w to, że został wygnany.

Rabini piszą, że Pan nazywał się Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba, bo do każdego z nich przychodził inaczej.

Bóg dla ciebie.

Modlitwa poranna

Ja zaś pokładam ufność w Tobie, Panie,
mówię: Ty jesteś moim Bogiem.
W Twoim ręku są moje losy:
wyrwij mnie z ręki mych wrogów i prześladowców!
Niech zajaśnieje Twoje oblicze nad Twym sługą:
wybaw mnie w swej łaskawości!
(Psalm 31)

Rachunek sumienia

• Z czym w dzisiejszym dniu Pan Bóg przegrał konkurencję?
• Czy zafascynowany postacią jakiegoś świętego nie staram się iść w jego ślady do tego stopnia, że zatracam swą indywidualną drogę spotkania ze Stwórcą?

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Grudzień 2024
N P W Ś C P S
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...