O Boże! Ciężka noc, za ostro na imprezie… przepraszam… wyszedłem się przejść, a Ty tutaj. Przyznaj się śledzisz mnie Jezu… ha ha… a nie, nie - zgrywam się trochę. W sumie to cieszę się, że ktoś jeszcze się mną interesuje.
No wiesz, chyba nie zwątpiłeś w moje zainteresowanie. Nie śledzę Cię, ja po prostu jestem przy Tobie. Ciężka noc powiadasz. Też zdarzało mi się bywać na tych, jak to Ty mówisz imprezach. Pewnie słyszałeś o weselu na którym byłem. Więc wiesz, impreza rzecz normalna ale… no właśnie, przesadziłeś, widziałem. Wiem, że żałujesz, widziałem to w Twoich oczach. Nie niszcz sobie życia, tyle jeszcze dla Ciebie przygotowałem. Uwierz mi, że warto żyć mądrze i nie rozmieniać czasu na drobne.
Bo kumple z akademika, no wiesz jak to kumple. Aśka – my love – no właśnie, czy ona mnie kocha. Ba! Czy ja ją kocham? Czy chciałabym z nią założyć rodzinę? Mieć dzieci? Hm… nie wiem, Boże.
Piotrze, ja chcę byś był szczęśliwy i byś kochał. Kochał, nie krzywdził. Szanował, nie bawił się innymi. Dawał ciepło, ale nie tylko cielesne. Znam Cię, mój Ojciec Cię zna. Już w łonie Twojej Matki znaliśmy Cię. Mój Ojciec utkał Cię. Wiem jakie masz możliwości i potencjał. Daj sobie czas i trochę ciszy a odpowiedź na pytanie o Asię przyjdzie sama, zobaczysz, zaufaj mi.
I w ogóle martwię się czy będę w stanie znaleźć pracę, mieszkanie? Z jednej strony chciałabym być już tak bardzo samodzielnym, ale z drugiej strony kolana mi miękną na myśl, że miałbym być odpowiedzialny za kogoś więcej niż za siebie.
Wszystko wymaga czasu. Ty już jako dziecko chciałeś by wigilia była już, by Twoja siostrzyczka urodziła się już natychmiast choć dopiero od trzech miesięcy mieszkała w brzuchu Twojej Mamy. Takiego Cię stworzyłem to takiego Cię mam pewnie byś chciał powiedzieć. A ja ci powiem, że takiego właśnie Cię kocham i tym bardziej doceniam Twoje czekanie. Dojrzejesz do odpowiedzialności, już do niej dorastasz i dałeś mi wielokrotnie tego dowody. Wierzę w Twoje możliwości.
No, ale wiesz Boże, tępo życia; zajęcia, praca, trening, Aśka, kumple, zajęcia… nie ma czasu na myślenie. Ale kiedy już zaczynam myśleć, to powiem Ci Boże, że boję się, że przegram życie, że albo nie będę miał pracy albo będę zarabiał tyle, że pieniądze mnie wypaczą. Albo że przez swoją głupotę zniszczę miłość mojego życia.
Tak, znam te Twoje lęki. Jestem pewien, że słyszałeś kiedyś te słowa: nie bój się, wypłyń na głębię, jest przy Tobie Chrystus. To prawda, ja zawsze przy Tobie jestem, nawet gdy mnie nie widzisz, gdy mnie nie czujesz, nawet gdy w złości krzyczysz że mnie nienawidzisz. I dlatego nie pozwolę Ci przegrać życia. Zbyt mocno Cię kocham, nie ma takiej opcji bym Cię zostawił samego. Więc podnieś głowę i walcz o swoje życie, o swoje mądre życie.
Boże, bywam na mszach studenckich, modlę się czasami w duszpasterstwie, tam często jesteś kreowany na Przyjaciela. I dobrze.
Ale dziś staję przed Tobą, jako przed Panem mojego życia. Spraw, ucz mnie, prowadź tak, by moje życie było dobre.
Nic więcej.
Tak, jestem Panem Twego życia, jedynym jakiego powinieneś mieć. I będę Cię prowadzić. I będę Cię kochał zawsze.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |