Skąd się wzięły walentynki?Ptasia sprawka
Święty Walenty był biskupem męczennikiem, który żył w III wieku. Dlaczego właśnie on został patronem zakochanych? W jego życiu próżno szukać wytłumaczenia. Skąd wziął się zatem dzień zakochanych i czemu przypada właśnie 14 lutego? Istnieją dwie zasadnicze hipotezy.
Święto wiosnyW średniowieczu w literaturze angielskiej i francuskiej często pojawia się pogląd, że w dniu świętego Walentego ptaki łączą się w pary. Pisze tak m.in. Geoffrey Chaucer (ok. 1340-1400) - najwybitniejszy poeta angielski z czasów przed Szekspirem. Wspomina o tym również wielu innych autorów. Zapewne było to popularne ludowe porzekadło.
Według tej hipotezy walentynki byłyby czymś w rodzaju święta wiosny. Zimowa data nie jest nieprawdopodobna. Pamiętajmy, że do XVI wieku obowiązywał kalendarz juliański, który nie uwzględniał tego, że rok kalendarzowy nie pokrywa się dokładnie z astronomicznym. Błąd ten naprawił dopiero papież Grzegorz XIII, wprowadzając 15 października 1582 roku kalendarz gregoriański. Niedokładność kalendarza juliańskiego sprawiła, że w połowie lutego mogła się zaczynać wiosna. Poza tym w średniowieczu klimat był cieplejszy niż obecnie. Wikingowie, gdy odkryli Grenlandię nazwali ją właśnie
Gren land – zielony kraj, a teraz jest tam lodowiec. A więc wiosna mogła się zaczynać tak wcześnie nawet w Europie Północnej.
Rzymskie LupercaliaDruga hipoteza odwołuje się do starego rzymskiego obrzędu, dość tajemniczego i nie do końca zbadanego, który odbywał się w połowie lutego.
Luty był miesiącem oczyszczenia, z czym łączy się nazwa Februarius (łac. februum – środek oczyszczania od zmazy). Lupercalia miały być oczyszczeniem z "uroków", które – jak wierzono – powodowały m.in. bezpłodność.
Było to jedno z najstarszych świąt rzymskich, prawdopodobnie kontynuacja greckich obrzędów ku czci boga Pana. W Rzymie odpowiadał mu Faun o przydomku Lupercus. Składano mu ofiary u stóp wzgórza Palatyn w grocie Lupercal, w której według tradycji wilczyca (po łacinie – lupa) miała wykarmić Romulusa i Remusa – legendarnych założycieli Rzymu. Po złożeniu ofiar kapłani Luperkowie (Luperci) obiegali dookoła Palatyn uderzając przechodniów rzemieniami ze skóry zabitego w ofierze kozła. Miał to być właśnie obrzęd oczyszczania ze zmazy. Uderzeniom poddawały się dobrowolnie kobiety bo wierzyły, że w ten sposób uchronią się przed bezpłodnością.
Hipoteza druga wydaje się mniej prawdopodobna. Nie sposób bowiem wytłumaczyć, dlaczego zwyczaje walentynkowe nie są praktycznie znane we Włoszech i innych starych prowincjach Imperium, a tylko w krajach, które prowincjami rzymskimi były stosunkowo krótko. Za pierwszą hipotezą przemawia też pierwotna lokalność tego zwyczaju. Ptasie gody odbywają się w różnych terminach zależnie od panującego w danym regionie klimatu. W Wielkiej Brytanii i Francji było to zapewne rzeczywiście w połowie lutego (czyli zgodnie z obecnym kalendarzem na przełomie lutego i marca). Anglicy "eksportowali" zwyczaje walentynkowe do swych kolonii. A to, że obecnie zwyczaje te są znane prawie na całym świecie, to już zasługa ekspansywności kultury Stanów Zjednoczonych. A z tym święty Walenty ma już niewiele wspólnego.