Trąba Boża

O mówieniu w kółko tego samego, opętanych kotach i strażackich syrenach z o. Stanisławem Jaroszem rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz.

Ojciec głosi kazania czy rekolekcje, a jak mają głosić Pana Jezusa ludzie świeccy?

– Wiele lat zastanawiałem się, jakie jest najważniejsze słowo podczas konsekracji. Kluczowe jest „przymierze”. Bóg zawarł ze mną przymierze i w każdej Mszy św. ja to przymierze otrzymuję, ono jest zagwarantowane. Nasza odpowiedź jest w aklamacji: „Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale”. Dla mnie to jest to. Głosić śmierć to znaczy akceptować krzyż. Wyznawać zmartwychwstanie to znaczy żyć bez lęku przed śmiercią, ze świadomością, że moje życie nie zależy ode mnie, że mogę je dać, jeśli będzie trzeba.

Co to oznacza konkretnie np. dla małżonków?

– Głosić Ewangelię oznacza być radykalnym w jej przyjęciu. Zawiesić swoje życie na Jezusie Chrystusie. Grzechem Adama było to, że chciał wiedzieć lepiej, co jest dobre, a co złe. To Jezus Chrystus wie, co jest dla mnie dobre. Jeśli rodzina jest w stanie, na przykład, przyjąć kolejne dziecko, które Pan Bóg daje, to ona już ewangelizuje, nawet jeśli nigdzie nie będzie jeździć i nauczać. Bo tam, gdzie pojawia się matka z czwórką czy piątką dzieci, to już jest znak sprzeciwu i tego, że Pan Bóg jest, skoro ona tak dużo ryzykuje. Ewangelizować to być autentycznym.

Czyli wystarczy żyć po chrześcijańsku?

– Z wiarą jest jak z miłością. Jak chcesz ją tylko chronić i bronić i nie dzielić się nią, to ona zacznie się pomniejszać. Wiara rośnie, kiedy się nią dzielisz. Jak kochasz, kochasz, kochasz…, to ci tej miłości nie braknie. Mam jeszcze jeden powód mówienia „biada mi”. Był taki charyzmatyczny kaznodzieja, miliony na stadionach go słuchały. I miał wypadek. Ciężka figura Jezusa spadła mu na nogi. Przyjechał do Marty Robin, francuskiej mistyczki, która powiedziała mu: „Jest ci smutno, że już nie jeździsz po stadionach, gdzie słuchają cię tłumy, ale chcę ci powiedzieć, że jeden dzień zaakceptowanego cierpienia znaczy więcej dla Ewangelii niż rok wystąpień po całym świecie”. Paweł pisał, że możemy się chlubić, gdy możemy trochę pocierpieć dla Jezusa. To jest jeszcze przede mną.

Paweł pisał też: „stanąłem przed wami w słabości i w bojaźni, i z wielkim drżeniem”. Przeżywa Ojciec coś takiego?

– Tu chyba chodzi o takie drżenie, że ten, do kogo mówisz, musi wiedzieć, że go kochasz. To jest bardzo ważne, żeby słuchacz nie był ci obojętny. Spowiednik musi przez kratkę jakby przytulić grzesznika. I jeszcze jedna rzecz. To drżenie Pawła wynikało z tego, że on miał doświadczenie Jezusa. Wiedział, że jego głoszenie to wielka misja. A takie buraki jak ja to sobie nie zdają sprawy, że to jest taka święta rzecz. My nigdy nie wiemy, czym Pan Bóg zbawia. Jeździłem kiedyś z obrazem jasnogórskim jako kierowca samochodu-kaplicy. W jakiejś miejscowości jechało razem z nami 12 wozów strażackich. Syreny tak wyły, że aż uszy bolały. Myślałem, że się wścieknę. Potem proboszcz tej parafii opowiedział mi, że po północy przyszedł do kościoła człowiek, który zarzekał się, że jego noga nigdy tam nie postanie. Bo w 1939 roku, kiedy bombardowali jego miasto i kiedy słyszał wyjące syreny, powiedział sobie: „Nie ma Boga, skoro jest możliwe takie piekło”. I teraz po latach te syreny tak podziałały na niego, że nie mógł w domu wysiedzieć. Chlapnął sobie na odwagę i przyszedł do kościoła. Nawet syrena strażacka może nawrócić… (śmiech).

 

 

 

 

 

 

 

 

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Kwiecień 2024
N P W Ś C P S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...