Uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela

Pięć homilii

Był przed Chrystusem

Piotr Blachowski

Urodził się w Judei, w Ain Karim, jako syn kapłana Zachariasza i Elżbiety. Był krewnym Jezusa Chrystusa. Uchodził za proroka, ale sam Chrystus stwierdził, że jest kimś więcej niż prorokiem – jest wysłańcem Boga przygotowującym drogę Bogu wcielonemu. Czego od niego możemy się nauczyć?

Jan przebywał na pustyni, aby zmierzyć się z samym sobą i z szatanem. Tam nauczył się żyć w oczekiwaniu na Tego, Który miał przyjść. Sam jest tylko głosem wołającym na pustyni, jest tylko dźwiękiem Tego, Który nadaje sens wszystkiemu. Trzeba prosić Ducha Świętego, aby nauczył nas ciszy wewnętrznej, po to, aby On mógł i w nas wypowiedzieć Słowo. Tak często brakuje nam ciszy i nie słyszymy głosu Ducha Świętego.

Wiara wyprowadza nas z kultury posiadania, stawia wymóg pozostawienia wszystkiego; wszystko, co stare, musiało obumrzeć na pustyni, aby nowy naród wszedł do ziemi obiecanej, którą dla nas jest Jezus. Jan nigdy nie stawia siebie na pierwszym miejscu. Nie ma on nic do stracenia, bo nic nie ma. Jego nadzieją jest Chrystus. Kiedy prosimy Ducha Świętego o cnotę ubóstwa, On objawia nam Jezusa i tajemnicę Jego Serca. Łatwo przywłaszczamy sobie wiele praw i dlatego tak często potrzebujemy przycinania cierpieniem, tak jak przycina się drzewo. W nas, podobnie jak w przypadku drzewa, gałęzie szybko odrastają i z powrotem dostajemy to, co oddaliśmy Bogu.

Chcemy wszystko wiedzieć wcześniej, wszystko musi być jasne i zrozumiałe – nie jest to taktyka Bożej pedagogii. Posłuszeństwa nie trzeba rozumieć. Każde posłuszeństwo wymaga ofiary na wzór ofiary Chrystusa. Kto wszystko chce wiedzieć zawczasu, tego Duch Święty nie prowadzi; Duch Święty nie ma nic do objawienia temu, kto już „wszystko wie”.

Duch Święty chce, abyśmy byli Mu posłuszni i zgodzili się na pustynię. Duch Święty pozostawia tych, którzy chcą iść swoimi drogami, którzy chcą wszystko wiedzieć i zawsze wiedzą najlepiej. On szanuje wolność człowieka. Jeśli pozwolimy działać Duchowi Świętemu, poprowadzi nas wbrew naszemu planowaniu. Jan rozpoznaje Baranka, bo na Niego czekał, żarliwie Go pragnąc. Człowiek zazdrosny jest ślepy, zdolny do wszystkiego. W zazdrości tkwi utajona pycha, chęć posiadania i brak ubóstwa. Gdybyśmy byli ubodzy, nie bylibyśmy zazdrośni, bo zawsze przepuścilibyśmy drugiego przed sobą, tak jak to zrobił Jan.

Bóg często stawia nas, jak Jana, na drodze bez wyjścia, abyśmy zrozumieli, że jedynym wyjściem jest Miłość Boga. Kiedy natomiast liczymy tylko na własną roztropność, na naszą zapobiegliwość, znajomości, wpadamy w pułapkę i pojawia się lęk, rozpacz. Sytuacje skrajne są konieczne, abyśmy mogli osiągnąć dojrzałość.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Kwiecień 2024
N P W Ś C P S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...