Spór między zwolennikami „nowej" i „starej" liturgii nie toczy się o rubryki i normy liturgiczne – liturgia jest wyrazem wiary, a nawet jej normą. W sporze o jej kształt tkwi jednak pułapka, związana z absolutyzowaniem jednej wizji teologicznej, wszystko jedno: posoborowej czy przedsoborowej. Spróbujmy wyjść naprzeciw zastrzeżeniom obu stron.
Kierunek modlitwy w starożytnym chrześcijaństwie kształtował się bardziej w odniesieniu do judaizmu niż do pogaństwa. Żydzi w diasporze modlili się w kierunku Jerozolimy, która była miejscem obecności Boga mieszkającego w świątyni, a dokładniej: w miejscu Świętym Świętych. Także po zniszczeniu Jerozolimy modlitwa twarzą w jej stronę była stałym zwyczajem w liturgii synagogalnej; Żydzi wyrażali w ten sposób nadzieję na przyjście Mesjasza, który odbuduje świątynię i zgromadzi Izraela. Lang wskazuje jednak, że także u Żydów znany był zwyczaj modlitwy w kierunku wschodnim – chodziło o utrzymanie identycznego kierunku modlitwy jak w świątyni, gdzie Przybytek skierowany był ku wschodowi.
Ustalenie kierunku w modlitwie chrześcijańskiej było powiązane z inną koncepcją Mesjasza. Tak w modlitwie prywatnej, jak i liturgicznej wyznawcy Chrystusa przestali zwracać się ku ziemskiej Jerozolimie, a zaczęli ku Jerozolimie niebiańskiej. Gdy bowiem Pan powróci w chwale sądzić lud, zbierze sprawiedliwych i uczyni z nich niebiańskie miasto. Wschodzące słońce było symbolem tej eschatologicznej nadziei.
Fakty i mity
Lang rozprawia się z teologicznymi „mitami", do których chętnie odwołują się zwolennicy liturgii sprawowanej twarzą do ludu. Jednym z nich jest rozumienie Mszy jako naśladowania Ostatniej Wieczerzy. W myśleniu tym są dwa błędy – mówi angielski liturgista. Pierwszy polega na przekonaniu, że „topograficzny" kształt Eucharystii jest lub powinien być odzwierciedleniem sali, gdzie miała miejsce Ostatnia Wieczerza. To prawda, że Eucharystia została ustanowiona w kontekście żydowskiego posiłku, ale jest ona nową rzeczywistością – nie można sprowadzać misterium Eucharystii jedynie do kategorii posiłku. Drugi błąd dotyczy „choreografii" Ostatniej Wieczerzy. Lang przypomina, że do jedzenia układano się na poduszkach ułożonych w półkolu, zaś honorowe miejsce znajdowało się na prawym końcu owego półkola, jak to można zobaczyć na mozaice w bazylice s. Apollinare Nuovo w Rawennie. Od XIII w. przyjęło się jednak błędne wyobrażenie, na którym Jezus – jak to jest na słynnym fresku Leonarda – siedzi pośrodku, zaś Apostołowie zajmują prawą i lewą stronę stołu.
Odwołując się do rozumienia Mszy jako wspomnienia Ostatniej Wieczerzy, w 1525 r. Marcin Luter nakazał, by kapłan stał twarzą do ludzi, jak uczynił to Jezus wobec Apostołów. Zgodnie z tym nakazem w niejednej świątyni zmieniono usytuowanie ołtarzy. Ciekawostką jest, że wiele Kościołów wywodzących się z Reformacji jeszcze do niedawna utrzymywało, a niektóre nawet do dzisiaj utrzymują jednakowy kierunek modlitwy wiernych i kapłana, odrzucając jednocześnie ofiarniczy charakter Eucharystii (tak jest np. w znanej mi świątyni ewangelickiej w Zielonej Górze). Lang przypomina jednak, że postulaty odprawiania Mszy twarzą do ludzi, pojawiające się w Kościele katolickim po Soborze Watykańskim II, spotkały się – co wydaje się zaskakujące – z opozycją ze strony teologów protestanckich.
Sprawowanie liturgii w sposób „zorientowany" jest wciąż częścią dziedzictwa liturgicznego Kościołów Wschodnich tradycji bizantyńskiej, syryjskiej, ormiańskiej, koptyjskiej i etiopskiej. Powszechnym zwyczajem pozostaje tu zachowanie tego samego kierunku modlitwy kapłana i zgromadzenia przynajmniej podczas liturgii eucharystycznej. Fakt, że niektóre tradycje wschodnie, jak maronicka i sylomalabarska, w ostatnim czasie przyjęły celebratio versus populum, należy uznać za wpływ łaciński. Z tego też powodu w 1996 r. Kongregacja Kościołów Wschodnich przypomniała, że sprawowanie liturgii versus orientem ma głęboki sens liturgiczny i duchowy, i powinno zostać zachowane w obrządkach wschodnich.
Analiza liturgicznej tradycji pokazuje, że sprawowanie Eucharystii w kierunku wschodnim miało w Kościele głębokie znaczenie. Jednocześnie – jak zauważa Lang – istotny sens tej liturgicznej postawy wykracza poza fizyczne zwrócenie się ku geograficznemu wschodowi. W rzeczywistości „kierunek liturgiczny" może zostać odseparowany od jego stricte geograficznego kontekstu. Jego istotą jest bowiem zachowanie tego samego kierunku w modlitwie liturgicznej przez kapłana i zgromadzony lud.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |