Słowo „katedra” kojarzy się z kościołem biskupa. I słusznie, ale pierwotnie to słowo oznaczało podwyższone miejsce, z którego naucza biskup.
Ks. Jerzy Szymik
Święto Katedry Świętego Piotra obchodzono w Rzymie już w IV wieku. Rozszerzone później na cały Kościół, przypomina, że Stolica Piotrowa jest podstawą jedności Kościoła.
"Święto Katedry Świętego Piotra obchodzono w Rzymie już w IV wieku. Rozszerzone później na cały Kościół, przypomina, że Stolica Piotrowa jest podstawą jedności Kościoła" - informuje sucho brewiarz pod datą 22 lutego. A przecież nikt z nas, ludzi z epoki Jana Pawła II, nie jest w stanie ani rozumem, ani nawet sercem ogarnąć ogromu dobra, jakiego w jego życiu dokonała i dokonuje instytucja papiestwa, Piotrowa Stolica...
1. Zaglądam do notatek i wszystko jest znów bliskie, jakby działo się wczoraj. A było tak.
Pamiętam doskonale tę dawną chwilę, tamten dzień, jego przedwieczorną porę, spłowiałą szarość nieba nad Krakowem. To było w seminaryjnej kaplicy. Połowa lat siedemdziesiątych, zgrzebny czas Peerelu. I blask bijący od tych słów, życiodajna poświata, która brała się z nagłego zrozumienia, że to przecież chodzi o mnie. Że to jest o mnie i do mnie: "Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa. On w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo nas zrodził do żywej nadziei: do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego, które jest zachowane dla was w niebie" (1 P 1, 3-4). Te słowa zapisał Szymon Piotr przed dwudziestoma wiekami, wykonując zadanie powierzone mu przez Mistrza podczas Ostatniej Wieczerzy: "utwierdzaj twoich braci". W żywej nadziei.
Myślę teraz, po latach, że była to w moim stawaniu się chrześcijaninem (czyli w procesie, który trwa po dziś dzień) niezwykle ważna chwila. Że właśnie wtedy, w tamtym młodym olśnieniu biblijnym tekstem, zostało mi dane jakieś przeczucie tego, że istnieje najgłębszy z możliwych związków między wiarą a nadzieją. Że Zmartwychwstały ma moc wyrwać moje życie z ciemności bezsensu. I z rozpaczy. A domyślałem się wówczas - dziś wiem to już na pewno - że linia frontu między nadzieją a rozpaczą jest polem zasadniczej dla człowieczego życia bitwy. Wszak wojowaniem jest życie ludzkie, powiada Pismo, a bój między rozpaczą i nadzieją jest walką na śmierć i życie. I nie jest to żadna tania metafora: samobójstwa, aborcje i eutanazje nie pozostawiają cienia wątpliwości.
I wiem, jak wiele w sprawie nadziei zawdzięczam człowiekowi w białej sutannie. Całe moje dorosłe życie i życie świata, który rósł wraz ze mną, jest blisko ktoś, kto mnie i moich braci utwierdza. W upartym przekonaniu, że życie jest warte życia, że człowiek jest Boży, że ludzka jest miłość, nieludzka - nienawiść, że nie trzeba się lękać Chrystusa. Papież utwierdza nas w żywej nadziei.
Więc słowa Chrystusa z Mateuszowej Ewangelii: "Ty jesteś Piotr (czyli Skała)" (16,18) nabierają dla mnie dodatkowego, głębokiego sensu. Kiedy bowiem modlę się słowami Psalmu Czterdziestego: Pan "stopy moje postawił na skale i umocnił moje kroki", wiem, że dziękuję Bogu za Papieża w życiu moim i mojego świata. I że opisuję sytuację, w której pomimo całej ponowoczesnej gmatwaniny sądów, tendencji, propozycji, mam na czym postawić kolejny krok w życiu. Będąc pewnym, że się nie zawiodę, nie zapadnę po pas, po szyję, po śmierć... Że mogę swoją bezradność powierzyć skale, której twarda pewność nauki sięga daleko poza nasz świat. Nie na darmo w polszczyźnie słowa "twardy" i "utwierdzać" są tak głęboko spokrewnione.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |