„Sakrament pojednania jest jedyną ekologią duszy, ponieważ nie tylko prowadzi do przebaczenia i zniszczenia naszych grzechów, ale następuje w nim odrodzenie duszy oraz powrót do stanu z chrztu świętego” – podkreślił kard. Mauro Piacenza. Penitencjaria Apostolska już po raz 30. organizuje kurs dla spowiedników na temat wewnętrznych aspektów sakramentu pojednania. W to wydarzenie wpisuje wielkopostna inicjatywa „24 godzin dla Pana”. Z tej okazji w najbliższy piątek Ojciec Święty będzie przewodniczył w bazylie watykańskiej nabożeństwu pokutnemu z indywidualną spowiedzią.
Penitencjarz Większy zwrócił uwagę, że spowiednicy nie są funkcjonariuszami sacrum, ale sługami Chrystusa, złączonymi z Nim oraz uczestniczą w Jego działaniu zbawczym. Poprzez absolucję sakramentalną stają się świadkami miłosierdzia oraz czynią ludzi uczestnikami Zmartwychwstania Chrystusa. Kard. Piacenza stwierdził, że każde rozgrzeszenie jest „największym możliwym wkładem w ludzką ekologię”. Równocześnie udzielił spowiednikom rady: „jeśli chcecie być księżmi nowoczesnymi i ekologicznymi, to spędzajcie więcej czasu w konfesjonale”.
Penitencjarz Większy zwraca uwagę na problem rozszerzania się zła poprzez środki komunikowania społecznego. Ich sposób używania sprawia, że ludzkość doświadcza dzisiaj „zła uniwersalnego|”. W ciągu pół godziny obcowania z internetem można nasiąknąć większym złem, niż w ciągu całego życia przed stu laty. Oczywiście nie należy demonizować internetu, ale trzeba być świadomym, że w znacznie wyższym procencie jest on wykorzystywany do złych rzeczy niż do dobrych.
W „makro-przestrzeniach” widać wyraźnie, jak począwszy do handlu bronią poprzez nowe formy niewolnictwa, aż po wykorzystywanie ludzi świat wydaje się owładnięty siecią zła. Ale zło jest obecne również w „mikro-przestrzeniach”, w szkole, w rodzinie, „w przemocy wobec najsłabszych”. Zło jest obecne w lekceważeniu życia oraz w zakłamaniu. Człowiek współczesny często nie uznaje grzechu. Ogranicza się jedynie do mówienia o błędzie. W ten sposób, jak stwierdza włoski kardynał, przypisuje wyłącznie sobie samemu odpowiedzialność za negatywne czyny, pomijając przy tym istnienie grzechu pierworodnego oraz wrodzonej skłonności do zła. Wyłączając pomoc Boga i jego łaski, człowiek współczesny dokonuje samopotępienia oraz skazuje się na dramatyczną samotność w swoim złu. W ten sposób błąd staje się cięższy od grzechu pokornie wyznanego i powierzonego Ojcu. Penitencjarz przypomina, że to Chrystus jest lekarstwem na grzech i śmierć. To Jego zwycięstwo potrzebuje jedynie urzeczywistnić się w naszym życiu, oraz w całym świecie.