30 Niedziela zwykła, rok C (Syr 35,12–14.16–18; 2 Tm 4,6–9.16–18; Łk 18,9–14)
1. Kościół powraca do tematu modlitwy i po omówieniu w poprzednią niedzielę jej zalety, jaką jest wytrwałość, dziś przypomina nam warunek wstępny jej skuteczności – ufną pokorę. Kolejno więc usłyszymy dziś refleksję mędrca o Bogu czujnym na wołanie pokrzywdzonych, potem testament apostoła w obliczu bliskiej śmierci i wreszcie przypowieść ewangelijną Jezusa niezwykle zaskakującą ówczesnych słuchaczy. W świetle tych bardzo różnych w swoim gatunku literackim tekstów ukazuje się jedna zasada wysłuchiwania modlitw, sprawa dla nas niezwykłe doniosła życiowo. Na tę zasadę składa się zrozumiały dwuczęściowy obraz. Pierwsza jego część mówi o Bogu, druga o człowieku. Pierwsza – kiedy i w jaki sposób Bóg jako Sędzia sprawiedliwy wysłuchuje modlitw, druga – jaka winna być postawa człowieka zanoszącego modlitwy, jeśli chce być przez Boga wysłuchany.
2. Urywek dzisiejszy pochodzi z części Księgi Mądrości Syracha poświęconej prawdziwemu kultowi, który będzie miły Bogu. Jednostronny rytualizm w zakresie kultu raz po raz w dziejach Izraela znieprawiał lud Boży, z czym walczyli prorocy; a po nich mędrcy przejęli rolę ostrzegania przed formalistyczną przesadą. Syracydes ukazuje więc Boga jako Sędziego sprawiedliwego, który nie będzie miał względu na osobę przeciw biednemu. Ten częsty zwrot biblijny, występujący także w Nowym Testamencie (por. np. Łk 20,21; Dz 10,34; Rz 2,11) oznacza stronniczość w ocenach. Sędziów izraelskich często spotykał ten właśnie zarzut ze strony proroków. Odwrotnie Bóg weźmie w obronę wszystkich pokrzywdzonych, a więc częste biblijne przykłady takich osób: sieroty i wdowy oraz prawdziwych czcicieli. Modlitwa takich ludzi przybiera tu cechy osoby, która z uporem dopnie swego celu docierając wprost przed Boga.
Z 2 Listu św. Pawła do Tymoteusza czytamy dziś testament Apostoła. Jest to wpierw bilans jego życia pisany w obliczu bliskiego już męczeństwa, o czym mówią dwie przenośnie: wylania krwi na ofiarę na ołtarzu i odbicia okrętu od brzegu na pełne morze. Bilans życia wyrażony w ulubionych przez Pawła metaforach sportowych (por. np. 1 Kor 9,24–27) jest dodatni. W dobrych, tzn. opłacalnych, zawodach wystąpił... W starożytności na igrzyskach wieńczono zwycięzców, zatem dla Apostoła odłożono (tzn. Bóg odłożył – passivum theologicum!) jako nagrodę wieniec sprawiedliwości (por. Mdr 5,16; Jk 1,12; Ap 2,10) bądź tej, z jaką Bóg nagradza, bądź jawnej w życiu Apostoła. Tę nagrodę wręczy w dniu ostatecznym Pan zmartwychwstały także wszystkim, którzy umiłowali w trwały sposób (greckie perfectum!) pojawienie się Jego – paruzję lub bliską śmierć. Wszystko kończy ufna modlitwa w Bożą pomoc mimo opuszczenia przez ludzi.
Przypowieść dzisiejsza zalicza się na ogół do tematu nowych ocen, które obowiązują w królestwie Bożym. Niemniej już niektórzy Ojcowie Kościoła upatrywali w niej pouczenie o warunkach skutecznej modlitwy. Taką właśnie rolę spełnia ona w dzisiejszym kontekście czytań. W swojej treści modlitwa faryzeusza, będąc dziękczynną, z pozoru jest doskonalsza od błagalnej. Lecz to jego dziękczynienie jest naprawdę tylko autoreklamą z racji uczynków dobrych i to nadobowiązkowych. Jednocześnie modlitwa jego łączy się z pogardą dla wszystkich innych ludzi jako dla grzeszników. Prawda życia faryzeusza jest w sumie mizerna, bo egocentryczna. Jego modlitwa źle się rozpoczyna. Natomiast modlitwa skruszonego celnika ma prawidłowe nastawienie: staje on w pełnej prawdzie swego życia jako grzesznik. Świadomy swego dystansu moralnego od Boga, błaga Go o litość i zostaje wysłuchany. W oczach sprawiedliwego Sędziego zostaje usprawiedliwiony grzesznik, ponieważ jest skruszony.
3. Główna myśl czytań koncentruje się dziś na skuteczności modlitwy zanoszonej do Boga przez ludzi w jakiś sposób biednych. Takimi są oni bądź jako pokrzywdzeni pod względem materialnym na skutek niesprawiedliwości społecznej, bądź duchowo na skutek własnego grzechu. Wbrew pozorom mają oni wszyscy otwarty przystęp do Boga. Dialog z Nim jako z Sędzią sprawiedliwym jest możliwy i dla nich korzystny pod warunkiem, że staną na modlitwie w prawdzie swego życia. To nie jest łatwe. Wielu ludziom krótkowzrocznym duchowo a zarozumiałym, Bóg w ogóle nie jest potrzebny. Takim ludziom brak w ogóle pozycji wyjściowej do modlitwy, co jest stanem tragicznym. Ale wielu też w swoim mniemaniu religijnych w praktyce naśladuje faryzeusza z przypowieści. Ich postawę ilustruje porzekadło, które można niekiedy słyszeć: „Żeby wszyscy byli jak ja, to było by lepiej na świecie...” Usprawiedliwienie we własnych oczach nie wystarczy, by bilans życia był dodatni.
4. Homilia może uwzględnić odpowiednio wszystkie trzy czytania, które rzucają światło na obu partnerów dialogu modlitewnego – na Boga i na człowieka. Na Boga, odpowiadając, kiedy jest On łatwo przystępny, i na człowieka, jakie są warunki, by osiągnął jako bilans dodatni życia – usprawiedliwienie. Akcent choć może być raczej ostrzegający, nie powinien pominąć zachęty inspirowanej przez bilans apostoła Pawła. Współcześnie z nim żyjący Rabbi Jochanan ben Zakkai płakał na łożu śmierci ku zgorszeniu uczniów. Gdy ci mu zadali pytanie: „Rabbi, dlaczego płaczesz?” odpowiedział: „Widzę przed sobą dwie drogi: jedna prowadzi do Gan-Eden (tzn. do raju), a druga do gehenny, a nie wiem, na którą wstąpię”. Odpowiedzmy sobie, dlaczego nawrócony rabbi Szaweł-Paweł był pewny wieńca sprawiedliwości? Ponieważ przestając sobie ufać, całym życiem przylgnął do Chrystusa, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem (1 Kor 1,30).
_________________________________________________
Augustyn Jankowski OSB
Przy stole Słowa, tom 4 (Okres zwykły: od 18 do 34 niedzieli)
Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |