Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Cały świat jest Boga. Tak, bez wyjątku cały.
Z cyklu "Znaki wiary"
Góra, dół, przód, tył, prawo, lewo.... Przestrzeń. Trzy jej wymiary. Niby oczywistość. Wyczuwanie jej znaczeń, znaczeń kierunków nie jest jednak bez znaczenia dla pojmowanie chrześcijańskiej symboliki. Nie tylko w liturgii, ale też w architekturze czy sztuce sakralnej. Choć więc wszystko to wydaje się oczywistością, o której nie warto czytać, a tym bardziej pisać, zatrzymam się jednak chwilę i nad tym tematem. By jaśniejsze stały się pewne intuicje, a inne, jako niedorzeczne, można było ze spokojem odłożyć.
Jest taki zastanawiający fragment Listu świętego Pawła do Efezjan, w którym znajdujemy ciekawe odwołanie do przestrzeni.
Niech Chrystus zamieszka przez wiarę w waszych sercach; abyście w miłości wkorzenieni i ugruntowani, wraz ze wszystkimi świętymi zdołali ogarnąć duchem, czym jest Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość, i poznać miłość Chrystusa, przewyższającą wszelką wiedzę, abyście zostali napełnieni całą Pełnią Bożą.
No właśnie: czym jest Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość? Komentatorzy tłumaczą, że to odwołanie się znaczenia Chrystusowego krzyża. Krzyża, którego wierzchołek wskazuje na niebo, a podstawa na ziemię; nawet podziemie. I którego pozioma belka zdaje się obejmować cały świat. Zbawienie, którego dokonał Chrystus ma znaczenie kosmiczne – zdaje się mówić św. Paweł. Kosmiczne w tym sensie, że nie dotyka jedynie sprawy uzdrowienia człowieka, ale kompletnie wszystkiego. Całego świata duchowego i całego świata materialnego. Takie tłumaczenie zgodne jest z widoczną w listach teologią Pawła, który w niejednym miejscu mówi o odnowieniu przez Chrystusa wszystkiego, o pojednaniu całego świata z Bogiem. Jeśli więc chrześcijanin ma pojąć „czym jest Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość” to chodzi właśnie o pojęcie tego kosmicznego wymiaru zbawienia. Obejmującego w jakiś tajemniczy sposób cały świat materialny i cały, bardzo mało nam znany, świat duchów.
Jest i inny zastanawiający tekst, u świętego Jana. Przedstawiając siebie jako światłość świata (J 8) Jezus mówi tłumaczy między innymi:
Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata. Powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Tak, jeżeli nie uwierzycie, że JA JESTEM, pomrzecie w grzechach swoich». Powiedzieli do Niego: «Kimże Ty jesteś?» Odpowiedział im Jezus: «Przede wszystkim po cóż jeszcze do was mówię? Wiele mam o was do powiedzenia i do sądzenia. Ale Ten, który Mnie posłał jest prawdziwy, a Ja mówię wobec świata to, co usłyszałem od Niego».
Jezusa mówi, że przyszedł, by ci którzy w Niego uwierzą mieli odpuszczenie grzechów, że jest Bogiem (JA JESTEM to nawiązanie do imienia Jestem Który Jestem), że przyszedł sądzić, a potem, w dalszej części wypowiedzi, dołoży jeszcze parę innych. Nas jednak w kontekście symboliki przestrzeni najbardziej uderza to pierwsze zdanie: „Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka”.
Z wysoka czyli skąd? Oczywiście z nieba. Cała tradycja biblijna, a za nią tradycja chrześcijańska. próbując mówić gdzie mieszka Bóg, wskazuje w górę, czyli na niebo. Salomon, w dniu przeniesienia Arki Przymierza do świątyni zdaje się mieć wprawdzie wątpliwości, bo mówi „przecież niebo i niebiosa najwyższe nie mogą Cię objąć, a tym mniej ta świątynia, którą zbudowałem”, ale to tylko wskazanie, że Bóg jest zawsze większy niż to, co możemy sobie wyobrazić. Zasadniczo jednak w tradycji chrześcijańskiej, Bóg mieszka w górze, w niebie. Nie, jakby chcieli niektórzy, na wschodzie. To co jest w górze, nad naszymi głowami, identyfikowane jest jako dom Boga, aniołów i świętych.
Tak jest we śnie Jakuba, który widzi drabinę sięgająca nieba (Rdz 28), o spoglądaniu Boga z nieba pisze psalmista (np. Ps 14,2), w górę, do nieba wstępuje Pan Jezus (Dz 1,9) , w otwartym niebie widzi Szczepan Syna Człowieczego stojącego po prawicy Boga, a św. Paweł pisze jednoznacznie o chrześcijańskim przeznaczeniu: nasza ojczyzna w niebie (Flp 3,20). A więc „wysokość” to niebo. Stąd też w kościołach często sklepienia pomalowane są na niebiesko i pełne są przedstawień Boga i świętych.
A „niskość” o której mówi Jezus? To ziemia, świat i to, co się na nim dzieje. To cała doczesność, wszystkie ludzkie sprawy. Dobre i złe, święte, nieświęte i grzeszne: to my z naszą codziennością. Zgodnie z tym, co wyśpiewywał Psalmista (Ps 102):
Pan wejrzał z wysokiego przybytku swojego,
popatrzył z nieba na ziemię,
aby usłyszeć jęki pojmanych,
aby skazanych na śmierć uwolnić,
by imię Pańskie głoszono na Syjonie
i Jego chwałę w Jeruzalem,
I z tej ziemi ku niebu wznoszą się w górę ludzkie modły.
Trzeba chyba też zauważyć, że oprócz „ziemi”, jej powierzchni, mamy też „podziemie”. W nie politycznym tego słowa znaczeniu. Podziemie to miejsce zamieszkiwania zmarłych, nazywane w Biblii między innymi szeolem, otchłanią. Tak pisał o tym Ezechiel (31):
Ponieważ wszyscy zostali poddani śmierci,
wejdą do krainy podziemnej,
do grona tych ludzi,
którzy zeszli do dołu.
To kraina ciemna, smutna, beznadziejna. Ale opromieniona także zmartwychwstaniem Jezusa. Pisze św. Mateusz (27,52), że Jezus swoją śmiercią i zmartwychwstaniem ich wyzwolił. Pięknie nawiązuje do tego najbardziej chyba klasyczna forma ikony Zmartwychwstania Pańskiego, na której Chrystus podaje rękę i wyciąga z grobu Adama i Ewę. Trzeba też pamiętać, że owe podziemia to w symbolice chrześcijańskiej także miejsce zamieszkania wszystkiego co złe. Jedna z apokaliptycznych bestii (11,5), siejąca grozę i śmierć wychodzi właśnie z podziemia, z czeluści. I choć w Biblii piekło nie jest tak jednoznacznie kojarzone z podziemiem, sztuka chrześcijańska bardzo często to takiego jego umiejscowienia się odwołuje.
Warto w kontekście tych trzech światów – niebieskiego, ziemskiego i podziemnego – zauważyć to, co napisał św. Paweł w Liście do Filipian: że Bóg wywyższył Jezusa i postawił ponad wszystkim, by na imię Jezusa „zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych” i „by wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM - ku chwale Boga Ojca”.
To wymiar „wertykalny” – góra, dół. A horyzontalny? Przód, tył, prawo, lewo? W symbolice chrześcijańskiej nie ma to już większego znaczenia. No, z wyjątkiem sceny sądu u Mateusza (25) gdzie dobrzy stoją po prawej, a źli po lewej stronie. Zazwyczaj jednak jest tak, jak w historii Abrahama i Lota: „Jeżeli pójdziesz w lewo, ja pójdę w prawo, a jeżeli ty pójdziesz w prawo, ja - w lewo”. Czyli obie strony są jednakowo dobre. Podobnie ze zwrotem „wzdłuż i wszerz”. Znaczy tyle co „wszędzie”. Ale – podkreślmy to – wszędzie gdy chodzi o ziemię, gdy chodzi o sprawy ziemskie, nie gdy chodzi o sprawy nieba.
I co? Ano wróćmy do wspomnianej już, a związanej z przestrzenią symboliki krzyża (o samym krzyżu i znakach krzyża – dużym i małym mowa w innych odcinkach cyklu). Krzyż to w pierwszym rzędzie oczywiście przedmiot, na którym dokonała się śmierć Jezusa, a przez to także nasze zbawienie. Stąd wielka cześć, jaką go otaczamy. Te dwie skrzyżowane belki są też jednak pięknym symbolem ogarniania całej rzeczywistości. Świata duchowego i materialnego, nieba, ziemi i podziemia (zmarłych, mających nadzieję na zbawienie), a jednocześnie ludzi między sobą. Krzyż spaja wszechświat, krzyż wszystko jedna. Zawsze patrząc na krzyż, czyniąc znak krzyża czy skłaniając głowę, gdy ktoś czyni go nad nami, możemy o tym pamiętać.
-------------------------
Jeśli czegoś Ci tu brakowało, dopisz sam
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |