Staranie o drugich, które cieszy w Panu – czyż dni adwentu nie są pełne okazji do gestów serdeczności i troski?
"Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność: Pan jest blisko! O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem! A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie. W końcu, bracia, wszystko, co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje na uznanie: jeśli jest jakąś cnotą i czynem chwalebnym – to miejcie na myśli! Czyńcie to, czego się nauczyliście, co przejęliście, co usłyszeliście i co zobaczyliście u mnie, a Bóg pokoju będzie z wami. Także bardzo się ucieszyłem w Panu, że wreszcie rozkwitło wasze staranie o mnie, bo istotnie staraliście się, lecz nie mieliście do tego sposobności. Nie mówię tego bynajmniej z powodu niedostatku: ja bowiem nauczyłem się wystarczać sobie w warunkach, w jakich jestem. Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku" (Flp 4,4-12).
Radość jest wtedy, gdy umiemy patrzeć. Kojarzy się z tym, co stałe, wewnętrzne, ukryte – a nadające życiu ton.
W tym fragmencie Listu do Filipian nakładają się na siebie radość, łagodność, zaufanie Bogu. Są to składowe tej samej postawy, ufnego, pełnego pokoju powierzania siebie Bogu: „w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem”, w pokoju serca. Skąd to płynie, skąd to się bierze? Adresaci tego przesłania to byli przecież konkretni ludzie, różni, z życiorysami może podobnymi do naszych…
„Wszystko, co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje na uznanie: jeśli jest jakąś cnotą i czynem chwalebnym – to miejcie na myśli!” – ta zachęta wskazuje, z czego czerpać, czym się otaczać, czego szukać. Być może zbyt pochopnie odrzucamy dzisiaj to wezwanie, widząc w wierze tylko trud, ograniczenia, konieczność rezygnacji i umartwień. Powtarzając sobie i innym, jak bardzo zły, brudny, przytłaczający jest świat, w którym żyjemy. Czy umiemy dostrzegać to, co godne, czyste, pełne chwały?
Pisze apostoł: „jestem zaprawiony”, „nauczyłem się”. To się nie bierze z niczego, nie dokonuje się nagle, bez wysiłku. Zaufanie rodzi się w czasie, płynie z kolejnych doświadczeń. Rozpoznajemy obecność Boga i w bogactwie, i w biedzie, w rozmaitych okolicznościach życiowych, w tak różnych, w tak indywidualnych kolejach własnego losu. Już nie możemy się wymawiać, że nasze życie odbiega od biblijnych metafor, że Bóg jest przy innych, lecz nie z nami, że najpierw musimy osiągnąć to czy tamto. Nie. Życie nas tego uczy, w to jesteśmy wprawiani: że Bóg jest tu i teraz, Pan jest blisko!
Staranie o drugich, które cieszy w Panu – czyż dni adwentu nie są pełne okazji do gestów serdeczności i troski? Oto rozkwita w nas to, co różni dobrzy ludzie w nas posiali. A jeśli nie mamy sposobności, by ofiarować coś tym, którzy są nam drodzy, dla nas ważni – szukajmy okazji, by dać innym, tym w zasięgu naszej ręki, w zasięgu naszego szczodrego serca. To też jest radość.
Paweł nie pisze, że wszystko jedno jak jest. Nie pisze, że jest mu obojętne, co się z nim dzieje. Pisze, że umie doświadczyć różnych warunków, że zyskał umiejętność. Umieć żyć własnym życiem w pełni, doświadczać go w całej pełni, nie uciekać od siebie i kolei własnego losu – to jest chrześcijaństwo.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |