Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »
Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. [Iz 52,6]
Za moje grzechy Jezus nieludzko został oszpecony, wzgardzony i odepchnięty przez ludzi. Przeze mnie Go biczowano, dręczono, policzkowano. Moje postępowanie doprowadziło do tego, że dźwigał krzyż, potem Go do niego przybito i na nim 3 godziny umierał w męczarniach.
Jeśli tak na to patrzę, to czemu ciągle nie ma we mnie gorliwości w pełnieniu Bożej woli? Czemu najważniejszy jestem dla siebie ja sam, a nie Bóg i drugi człowiek? Czemu tak trudno przychodzi mi zerwanie z grzechem, z nałogami? Dlaczego nie chcę powiedzieć złu: „nie”?
Może ciągle cierpienie Jezusa jako konsekwencja moich grzechów to coś, co nie dotyka mojego serca? Może Jezus jest dla mnie kimś tak dalekim i obcym, że Jego cierpienie mnie nie dotyka?
A gdyby tak cierpiał ktoś, kogo bardzo kocham? Matka, ojciec, żona, syn, córka czy brat? Jak przyjąłbym cierpienie niewinnego, bliskiego mi człowieka – cierpienie, które on ponosiłby z mojej winy?
Przeciwieństwem miłości nie jest nienawiść – przeciwieństwem miłości jest obojętność. Im więcej we mnie obojętności wobec cierpienia Boga, tym mniej miłości do Niego. Nic więc dziwnego, że w moim życiu nic się nie zmienia, że tkwię w starych grzechach, w starych pretensjach do Boga, siebie i innych ludzi.
Może dopiero, gdy Bogu spodoba się zmiażdżyć mnie cierpieniem, ujrzę Światło i zacznę się Nim nasycać. Tylko czy jest we mnie gotowość do wydania swojego życia na ofiarę za grzechy?
Pytania do rachunku sumienia:
1. Czy rozważanie Męki Jezusa doprowadza mnie do łez żalu za moje grzechy, za zło, które czynię?
2. Czy jest we mnie pragnienie wynagradzania Bogu za grzechy innych ludzi?
3. Czy stosuję praktyki pokutne, zwłaszcza post i jałmużnę?
Modlitwa
O Panie, mój kres pozwól mi poznać i jaka jest miara dni moich,
bym wiedział, jak jestem znikomy.
Człowiek jak cień przemija, na próżno tyle się niepokoi,
gromadzi, lecz nie wie, kto to zabierze.
A teraz, czego mam oczekiwać, o Panie?
W Tobie jest moja nadzieja.
(Ps 39,5.7-8)
Mądrość Krzyża
Złóż całe moje pragnienie w Twoich ranach, a całą mądrość w Twoich bliznach, ażebym odtąd wzrastał w Tobie tylko, w Twojej śmierci, prawdziwa Księgo miłości, a umierał wszystkim rzeczom przemijającym i żebym teraz ja, ale nie ja lecz Ty we mnie, a ja w Tobie trwał na wieki, zjednoczony z Tobą mocnym węzłem miłości.
Henryk Suzo
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.