To ci, którzy dla miłości odważyli się wszystko postawić na głowie.
Uboga wdowa, a może raczej kochająca Boga wdowa? Gdyby do skarbony przymuszana wrzuciła swój ostatni grosz, pozostałby on zwyczajnym, marnym groszem. To jej miłość sprawiła, że zrobiła coś z ludzkiego punktu widzenia bezsensownego. Jej miłość sprawiła, że grosz nabrał znaczenia, że usprawiedliwił jej "szaleństwo."
W imię miłości ddać Bogu coś najcenniejszego, niezbędnego do życia. Zaufać, że On zatroszczy się o moje życie. Jakie to trudne, gdy zapominam, że On przez swoją miłość powołał mnie do życia, że przeznaczył mnie do życia w miłości i dla miłości. I jakie łatwe, gdy o tym pamiętam.
Mój grosz. Moje grosze to nie zawsze pieniądze. Moim groszem jest czas, poświęcony na modlitwę, gdy strasznie się śpieszę. Moim groszem jest wysiłek, żeby komuś pomóc, mimo że praktycznie brak mi już sił. Moim groszem wrzuconym do skarbony jest obraz mnie samej, który oddaję Bogu, ąby spojrzeć na siebie Jego oczami.
Mam jeszcze wiele ostatnich groszy do ofiarowania. Niech świat się dziwi moim szaleństwem.
to jest to, Bóg zarysykował wszystko powołujac nas do życia, I wie jacy jesteśmy, zaryzykował Syna, Zarysykował to ze będzie cierpiał przez nas, a więc opowiedź wdowy jest odpowiedzią na Boże Działanie na całość, bez żadnych kompromisów, aż Jezusa to poruszyło, TACY ZDOBYWAJĄ KROLESTWO NIEBIESKIE
Bóg nie cierpi smutasów? dziwne to trochę, że Bóg nie cierpi wg autora tekstu kogoś ze względu na coś, w tym przypadku na fakt bycia "smutasem". Odważne stwierdzenie. Widać autor dobrze zna Pana Boga..Obecnie wiele osób jest smutnych, a depresja w jakimś okresie życia dotyka na prawdę liczne grono. W myśl autora aby przymilić się Panu Bogu, trzeba dokleić sobie uśmiech zamiast przyjść takim jakim się jest.
To ci, którzy dla miłości odważyli się wszystko postawić na głowie.
Uboga wdowa, a może raczej kochająca Boga wdowa? Gdyby do skarbony przymuszana wrzuciła swój ostatni grosz, pozostałby on zwyczajnym, marnym groszem. To jej miłość sprawiła, że zrobiła coś z ludzkiego punktu widzenia bezsensownego. Jej miłość sprawiła, że grosz nabrał znaczenia, że usprawiedliwił jej "szaleństwo."
W imię miłości ddać Bogu coś najcenniejszego, niezbędnego do życia. Zaufać, że On zatroszczy się o moje życie. Jakie to trudne, gdy zapominam, że On przez swoją miłość powołał mnie do życia, że przeznaczył mnie do życia w miłości i dla miłości. I jakie łatwe, gdy o tym pamiętam.
Mój grosz. Moje grosze to nie zawsze pieniądze. Moim groszem jest czas, poświęcony na modlitwę, gdy strasznie się śpieszę. Moim groszem jest wysiłek, żeby komuś pomóc, mimo że praktycznie brak mi już sił. Moim groszem wrzuconym do skarbony jest obraz mnie samej, który oddaję Bogu, ąby spojrzeć na siebie Jego oczami.
Mam jeszcze wiele ostatnich groszy do ofiarowania. Niech świat się dziwi moim szaleństwem.