Nasuwa mi się bardzo trywialny przykład. Otóż stoję na peronie dworca kolejowego i wypatruję zapowiedzianego pociągu, który ma mnie dowieźć na miejsce ważnego spotkania, decydującego o moich losach. (pomińmy tutaj nie najlepszą kondycję PKP)
Ja pociągu nie widzę, choć według informacji wszystko wskazuje na to, że pociąg będzie o czasie i w określonym miejscu, i co najważniejsze, przez myśl mi nie przejdzie, że może być inaczej, choć toczy się to poza sferą mojego postrzegania i nie od razu.
Dlaczego więc miałbym nie uwierzyć Bogu? On również pozostawił mi informacje: wskazał w jaki sposób, w jakim celu i dokąd.
Otóż stoję na peronie dworca kolejowego i wypatruję zapowiedzianego pociągu, który ma mnie dowieźć na miejsce ważnego spotkania, decydującego o moich losach. (pomińmy tutaj nie najlepszą kondycję PKP)
Ja pociągu nie widzę, choć według informacji wszystko wskazuje na to, że pociąg będzie o czasie i w określonym miejscu, i co najważniejsze, przez myśl mi nie przejdzie, że może być inaczej, choć toczy się to poza sferą mojego postrzegania i nie od razu.
Dlaczego więc miałbym nie uwierzyć Bogu? On również pozostawił mi informacje: wskazał w jaki sposób, w jakim celu i dokąd.
Wystarczy uwierzyć