mądre , budujące słowa, a modlitwa..... chyba byłam kiedyś w podobnej sytuacji...piszę "chyba", bo do dziś nie rozumiem. Trochę mi się rozjaśniło , gdy na ścianie jej sypialni zobaczyłam krzyż a na stoliku książeczkę do nabożeństwa i różaniec....zdążyła się pojednać z Bogiem przed śmiercią. Tylko przez kilka lat pytałam Boga, dlaczego ja mam być blisko niej , skoro to dla mnie takie trudne, czasami wręcz nie do udźwignięcia, ona nie ukrywała nienawiści, zazdrości , i po prostu życzyła mi źle? Dlaczego ja, z tak kulejącą wiarą, skoro obok była osoba podobno głęboko wierząca? Mogłabym dużo pisać .Mówiłam swoimi słowami, o opiece boskiej , o aniołach o cudach, o uzdrowieniach....uparcie , z przekonaniem , przez kilka lat. głęboko wierzyłam, że wyjdzie z choroby.....Bóg miał inne plany. Ale do końca życia będę się zastanawiać, czy Bóg posłużył się mną , żeby tamtą kobietę uratować przed jej odejściem z tego świata.
Tylko przez kilka lat pytałam Boga, dlaczego ja mam być blisko niej , skoro to dla mnie takie trudne, czasami wręcz nie do udźwignięcia, ona nie ukrywała nienawiści, zazdrości , i po prostu życzyła mi źle? Dlaczego ja, z tak kulejącą wiarą, skoro obok była osoba podobno głęboko wierząca? Mogłabym dużo pisać .Mówiłam swoimi słowami, o opiece boskiej , o aniołach o cudach, o uzdrowieniach....uparcie , z przekonaniem , przez kilka lat. głęboko wierzyłam, że wyjdzie z choroby.....Bóg miał inne plany.
Ale do końca życia będę się zastanawiać, czy Bóg posłużył się mną , żeby tamtą kobietę uratować przed jej odejściem z tego świata.