Nie chodzi, rzecz jasna, o udawaną radość, Dawid też takie stany smutku miał i wtedy nie skakał i nie tańczył...
Jednak, mimo wszystko wierzę, że jeśli człowiek żyje wolą Bożą (sama się tego ciągle uczę), to pomimo przeciwności i trudnych doświadczeń nie ginie w nim wewnętrzny spokój, który jest źródłem radości (tak rozumiem radość człowieka świętego), choć niekoniecznie tak uzewnętrznianej, jak w dzisiejszym czytaniu.
Rozważanie dotyczy konkretnej sytuacji, gdy poskramiamy okazanie radości ze względu na to, co inni powiedzą. Można to odnieść również do innych sytuacji, w których względy ludzkie decydują, że rezygnujemy z jakiegoś dobra...
Jednak, mimo wszystko wierzę, że jeśli człowiek żyje wolą Bożą (sama się tego ciągle uczę), to pomimo przeciwności i trudnych doświadczeń nie ginie w nim wewnętrzny spokój, który jest źródłem radości (tak rozumiem radość człowieka świętego), choć niekoniecznie tak uzewnętrznianej, jak w dzisiejszym czytaniu.
Rozważanie dotyczy konkretnej sytuacji, gdy poskramiamy okazanie radości ze względu na to, co inni powiedzą. Można to odnieść również do innych sytuacji, w których względy ludzkie decydują, że rezygnujemy z jakiegoś dobra...