Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego | Od najstarszego do najnowszego »
Wyszukujesz w serwisie liturgia.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
Jak wygląda moja miłość wobec Boga, wobec drugiego człowieka? Czy rzeczywiście jest na pierwszym miejscu?
Czy jestem gościem przyjmującym zaproszenie, ale tak naprawdę niezgadzającym się na to, by Bóg działał w moim życiu?
Ostatecznie, każdy otrzyma to samo życie wieczne. Zarówno ten, który był wierny Bogu przez całe życie, jak i ten, który nawrócił się na łożu śmierci.
Jeśli Bóg będzie dla nas najważniejszy, żadne ucho igielne nie będzie stanowiło dla nas najmniejszego problemu, by przedostać na drugą stronę.
Niebo to stan szczęścia i to szczęścia wiecznego, dlaczegoż więc tak mało we mnie tęsknoty za nim?
Każdy człowiek pragnie miłości, tęskni za nią i poszukuje jej. Bywa, że zadawala się jedynie jej namiastką.
Odziedziczyć królestwo – żyć w Bożej obecności, ufać jak dziecko. Być może to kwestia przyjęcia rzeczywistości takiej jaka ona jest.
Bóg jest Zbawicielem, Odkupicielem – a my musimy być wyrwani z grzechu, z ciemności. Czy to zło jest realne dla nas?
Sytuacja, w której zawiedliśmy, nie jest więc z góry przegrana, nie trzeba nam pogrążać się w lęku i rozpaczy.
Zaufanie Bogu, który obiecuje „i ziarno rozmnożyć, i zwiększyć plon” może się okazać trudniejsze, niż żeśmy początkowo zakładali.
Bóg nie powołał nas do życia po to, byśmy po kilkunastu/kilkudziesięciu latach zamienili się w proch.